Pokaz fraktali
Pokaz fraktali rozbłyska cicho
na piskliwym ekranie powiek.
Nierytmiczny szum arterii nocnego miasta
zagłuszają herce bezsenności
bezlitosną muzyką mojej ciszy.
Krzyku, łzą wilgotnych słów
wspomnienie przychodzi ospale
nie pozwalając zagłębić się w nieświadomość.
Zmęczenie ciągłą, tylko twoją walką
i poczuciem tylko mojej winy
boleśnie wyświetla przeszłe obrazy.
Oczekując dotyku odwracam się.
Latami wzbierana złość odchodzi
z twoim niemym szlochem.
Lecz duma nie pozwala Cię objąć.
Znaczenie gestów uderza beznadzieją
znów przegranej bitwy.
Detalami wypełniając smutek miłości zasypiam
z postanowieniem kapitulacji.
Szkoda, że moja przegrana jest twoją.
Pokaz fraktali zanika stopniowo falując.
Tylko cisza rozwiewa się nagle,
bez zapowiedzi...