Wiosenne zmęczenie
porzucając łuski w ziemi,
ziemia za zasłoną deszczu
mierzy odcienie zieleni,
a w zielonej, świeżej trawie
nieustannie brzęczy życie
i chór ptasi (niezbyt strojny)
koncertuje już o świcie,
gdy z przesytu wszelkich wrażeń
symptomy zmęczenia pierwsze
- wiosna znów mnie pokonuje
i same się piszą wiersze!
Gdy już z wrażeń letnio – sennych,
miodnych, ciepłych, śpiewnych całych
budzę się, otrząsam, widzę,
że świat jakiś… zjesienniały…
szelest liści ucho pieści,
milkną już ostatnie świerszcze,
wtedy głośniej mi się myśli
i wyraźniej słyszę wiersze…
Potem zimą wyłuskuję
słowa, wiążę je w warkocze,
łapię słońca i księżyca blask,
co w mrozie zamigocze
i układam w słów spiżarni,
z śnieżnych czap otrząsam sosny,
w kieszeń chowam pył diamentów
i… strudzona czekam wiosny…