Fotografia
z piątego wymiaru,
nigdy niewidziana fotografia ojca.
Siedzi na brzegu fontanny, w
obcym mieście, z zatrzymaną nad
głową wodną strugą,
w niemodnym brązowym garniturze,
patrzy prosto w oko aparatu,
z przylepionym, nieśmiałym uśmiechem.
Wnikam w jego nieruchome spojrzenie, szukam w nim ojca, drażni mnie
nierozpoznawalność. W moich oczach rozpada się na milion pikseli.
Jest tylko odbiciem physis uchwyconym
w drobinie czasu. Zaglądam w pamięć
odnajduję ojca.