Dojrzałość dnia
Wieczór.
Czas podsumowań, bilansu zysków i strat. Czas triumfalnego świętowania lub rozpaczliwej samotności. Czas rozmów, rozmyślania lub marzeń. Pora tęsknoty – za tym, czego już nie ma, za tymi, którym trudno znaleźć drogę, a może tymi, do których nie prowadzi już żadna droga. Nieokreślonej tęsknoty do Nieodgadnionego. Pora lęku i niepewności, co przyniesie jutro, o ile w ogóle jakieś będzie.
Po pełnym nadziei i niepewności poranku, czynnym, a może frustrującym południu – pełen doświadczenia, dojrzały wieczór. Pewny, znający swoją wartość wybiera to, co lubi – odpoczynek w ciszy lub wesołym towarzystwie.
Wieczór malowany nie czystymi, jakże oczywistymi barwami: błękitem, bielą czy granatem, ale całą paletą nieoczywistości, usiany odcieniami różu, czerwieni, perłowej świetlistości i popielatego matu. Żegnający ostatnie promienie słonecznego ciepła. Posrebrzony zimnym, dostojnym księżycowym blaskiem czeka nocy.
Zmęczony trudami dnia, ostatkiem sił walczy z sennością.
Znudzony bezcelowym marnowaniem czasu marzy o śnie, który uwalnia od myślenia.
Cierpiący - marzy o spoczynku, który przyniesie choć chwilę ukojenia.
Świadomy porażek i doceniający sukcesy minionego dnia.
Czekający nocy wieczór. Dojrzały jak człowiek, który zbliża się do kresu.
Szczęśliwy, że noc nie wdarła się uderzeniem gromu w środek dnia, gasząc słoneczne światło.
Czekający nieuchronnego nadejścia nocy świadomy, dojrzały wieczór – dopełnienie dnia.