Alpinista
Na śnieżnej ścianie przylgnięta,
nie mniej samotna postać.
Czekan za czekanem,
but z kolcami za butem.
Chwila oddechu, chwila odpoczynku... dalej.
Za późno by się wycofać,
za daleko by zawrócić.
Co czeka na szczycie...
Wyzwolenie, obietnica miłości,
tylko obietnica,
zwyczajność, zwykłość...
Ciepło odziana,
z wypchanym plecakiem.
Z ciężarem.
Powiadają że każdy nosi swój krzyż.
Plecak wypchany jest emocjami,
złymi emocjami.
Może takie go otaczały, może takie dostawał.
Jedno jest pewne, należą do niego.
Lodowa cisza, lodowy podmuch wiatru,
i walka o przetrwanie.
Czy jest samotny... Czy jest sam?
Pod ciepłą kurtką, z lewej strony,
jest jego serce.