Skrzydła miłości
Aniołem się stałam, z piórami lśniącymi, srebrzystymi.
Skrzydła miłości, lekkie jak westchnienie,
niosły mnie nad Ziemią w tańcu cieni i świateł.
Nikt mnie nie widział, nikt nie słyszał mej skargi,
lecz ja chłonęłam każdy szept, każdy płacz, każde tęskne westchnienie.
Gubiłam pióra, perły miłosierdzia.
Tam, gdzie dotknęły ziemi, smutek w uśmiech się zmieniał.
Śmiech rozbrzmiewał niczym niebiańska muzyka,
aż sen mój ulotnił się, zniknął jak poranna rosa.
Na stoliku, w blasku złotego świtu,
lśniły srebrne pióra, ciche wspomnienie anielskiego lotu.
Dziś wiatrowi je powierzę,
by miłość niosły w świat, w dalekie przestrzenie,
I siały radość tam, gdzie smutek króluje,
aż żar miłości rozproszy ciemność nienawiści.