X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

bezdachowcy

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2023-12-03 14:59
z wiekiem coraz mniej potrzebuję
mokradła zamieniają się w nieużytki
żurawina przemarzła – spadła niechciana
w szpargałach para koniczynek

nie zdążyłam wykorzystać

mniej to bolesne od pożegnania
ze światem wykreowanym obrazem
bo najważniejsze przygniata ciszą
wykwintną jak bochen chleba

dzielę roztropnie na tych którym
domem ślepe zaułki i mosty
pod nimi kartonowe miasta
kwatery na jedno ciało

naucz mnie jak to jest
być tylko ze sobą
nie mając nic – wszystko w zasięgu
to nie iluzja

wolność – pierwsze niematerialne słowo
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
14 razy
Treść

6
8
5
6
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
5
5
9
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


amarok
amarok
2023-12-04
Jakbyś to nie Ty pisała tylko Poetka którą się stajesz:)


bez definicji
2023-12-05
😊😘

ajw
2023-12-04
Też tak myślę :)

bez definicji
2023-12-04
Drogi Amoroku, po prostu nie wiem co odpisać. Jesteś pewien ?
To dla mnie jak piękny sen, spełnienie marzenia!

Wiesz, że przesyłam dla Wilczusi moc sił i uścisków :))🩰

Ambrosio
Ambrosio
2023-12-04
Wpadam tu do tego Twojego wiersza, Małgorzato kochana, od wczoraj co jakiś czas. Przeczytałem go już mnóstwo razy, ale od pierwszego czytania nie zmieniło się jedno: uważam, że wiersz ten jest mocno niejednoznaczny. A to za sprawą braku interpunkcji. Z jednej strony ten zabieg rozszerza możliwość interpretacji, a z drugiej robi to właśnie na tyle mocno, że może to wywoływać zmieszanie w czytelniku. Wykażę to nieco poniżej, bo najpierw chciałbym odnieść się do innej kwestii.

Oprócz wiersza systematycznie czytałem też komentarze koleżanek i kolegów oraz Twoje odpowiedzi, Gosiu. Ewidentnie wskazujesz w nich na to, że zamysłem wiersza było postawienie w centrum uwagi problemu bezdomności, ale w odniesieniu do wolności jaką prawdopodobnie oni odczuwają w sobie wewnętrznie.

Pozwolę sobie odnieść się do wypowiedzi naszej kochanej Eli. Ona bowiem zwróciła uwagę w temacie rozmów o bezdomności na coś istotnego. Mianowicie wskazała na własne bezpośrednie doświadczenie spotkania z osobą bezdomną. To jest ważne. Dużo bowiem mówi się o problemie bezdomności, natomiast najczęstszym doświadczeniem jest jedynie to, że widzimy ludzi bezdomnych, gdzieś na ulicach naszych miast oraz to, że czasem ktoś nas zaczepi pod sklepem o 5 zł. Tyle. To znaczy tyle doświadcza większość z nas. Zachęcam jednak do podjęcia próby rozmowy z tymi ludźmi.

Wspominam o tym nie, żeby się wymądrzać, ale dlatego, że mam takowe doświadczenie. Taki już ze mnie wldociekliwy typ, że czasem zdarzało mi się zaczepiać ludzi w różnych ich kryzysach życia i zadawać im pytania. I tak właśnie kiedyś w jednej z restauracji typu śmieciowe żarcie zauważyłem bezdomnego mężczyznę, który siedział i pił kawę. Moja dociekliwość, ale także wrażliwość pchnęła mnie ku niemu. Wpierw poszedłem i nakupilem kanapek jak dla wojska, a później dosiadłem się do ów człowieka. Siedzieliśmy razem, jedliśmy kanapki, popijaliśmy kawę i rozmawialiśmy. To była noc akurat. Kassel. Budynek restauracji przylegał do dworca kolejowego. Jemu się nie spieszyło, a ja czekałem na pociąg. W przerwach jedzenia chodziliśmy na zewnątrz zapalić papierosa (jeszcze wtedy ćmiłem jak parowóz). To było niesamowite doświadczenie. Spędziłem z tym człowiekiem w tych okolicznościach chyba zedwie godziny. Pamiętam, że zapytałem go w pewnym momencie: Dlaczego znalazłeś się na ulicy? A on ku mojemu zdziwieniu odpowiedział: Bo chciałem. Miałem już dość tych wszystkich praw, które uciskają człowieka. Okazało się bowiem, że ten facet prowadził kiedyś własną firmę. Dobrze sobie radził w życiu. Miał też rodzinę. Oczywiście gdzieś tam zaczęły się problemy i został z tym sam. Wszyscy odeszli. Państwo mu nie pomogło, a wręcz uciekało, bo kasa przecież musi się zgadzać w budżecie. Postanowił więc rzucić to wszystko i odszedł na ulicę. Zapytałem go czy chciałby jeszcze kiedyś wrócić do "normalnego" życia, a on odpowiedział, że nie. bo jemu jest dobrze na ulicy. Nie chciał ode mnie kasy. Uscisnelismy się na koniec spotkania i każdy poszedł w swoją drogę. To znaczy on na ulice, a ja na peron, gdzie czekałem na pociąg powrotny do domu.

Przytaczam to wydarzenie ze względu na wolność, o której w Twoim wierszu. Bożena poniżej w komentarzu pięknie wspomniała o wolności wyboru. Tego właśnie doświadczyłem w spotkaniu z moim bezdomnym rozmówcą. Natomiast ważne, jak sądzę, jest to, by rozmawiać i słuchać ludzi bez wyjątku. Głupim bowiem wydaje się być to, gdy chcemy rozwiązywać problemy ludzi w kryzysie, gdy nie pytamy ich o zdanie, o ich odczucia, uczucia, przeżycia, kondycję psycho-fizyczną itd. Szczególnie chrześcijanie powinni mieć w sobie takią otwartość, która nie prowadzi jedynie do rzucenia pięciozłotówki z półtorej metra do kapelusza, ale która prowadzi do spotkania z człowiekiem, do rozmowy, do poznania go, do próby zrozumienia. Tylko w ten sposób rozdawać możemy po kawałku, to, co najważniejsze i wykwintne jak bochen chleba. W swoim wierszu dopowiadasz więcej, bo wskazujesz na roztropność. A to jest bardzo rozumna cnota.

Jeszcze jeden rzut oka na rzeczywistość zanim przejdę do analizy wiersza.

Trzy tygodnie temu pojechałem z moimi najbliższymi do Berlina, żeby ich oprowadzić po tym mieście. Tam właśnie nieopodal Bramy Brandenburskiej, a także przy Reichstagu zauważyłem przedziwne szałasy. Zima idzie, więc bezdomni próbują zabezpieczyć się przed mrozem. Otóż zajmują oni ławkę i obudowują ją kartonami. Na tę konstrukcję narzucają koce, ciuchy, szmaty i wszystko, co nie zawali konstrukcji, ale zabezpieczy przed wnikaniem zimna do środka. Niesamowicie to wygląda. Przejmujący jest ten widok. Trochę mnie przeszły ciarki na myśl o mrozach. Natomiast trochę znam to doświadczenie, bo moje ściany w pustelni niewiele są grubsze od kartonowych. Z tym, że ja mogę sobie włączyć piecyk gazowy, a oni nie. Także daleko mi do ich siły woli przetrwania. Gdzieś przy Bramie Brandenburskiej na jednym z takich obiektów bezdomnych, na ścianie kartonowej wypisany był markerem dość długi manifest. Bezdomny, który tam "mieszkał" wypisał po 1. żeby zostawić go w spokoju, a po 2, 3... Tam tych punktów było chyba że trzydzieści – przedstawił swoj pogląd o świecie, który jest brutalny i okropny. I miał rację!

Widok tych lichych miejsc przetrwania przyszedł mi znów na myśl, gdy przeczytałem w Twoim wierszu o "kartonowych miastach". Ten widok przeraża, a jednocześnie ów manifest wypisany na kartonie daje do myślenia. Bezdomni nie chcą litości. Nie chcą obłudnej pomocy ze zdjęciem na instagrama lub fejsa. Nie chcą pomocy przedświątecznej, która pojawia się właśnie tylko w grudniu, no bo tak ściska serduszko wzruszonych chrześcijan. W nosie to mają! Godność i szacunek. Tego chcą.

Dużo już napisałem, a jeszcze sporo przede mną, więc wybacz mi, Gosiu kochana, i uzbroj się w cierpliwość, proszę. 😊

Jeśli chodzi o wiersz, to tak jak już wspomniałem trochę mi przeszkadza brak interpunkcji. Trzeba się wiele nagłówkowa w niektórych momentach, żeby podjąć właściwy trop. Idźmy jednak pokolei.

Z całości wiersza wiemy, że podmiot liryczny jest kobietą ("nie zdążyłam"). W pierwszej strofie wskazuje ona na to, że wiek sprawia, iż coraz mniej ona w życiu potrzebuje. Można więc domyślać się, że peelka jest już kobietą dojrzałą. Dalej wspomina o trzech symbolach:

* mokradła, które są nieużytkiem –> odczytuję jako łzy, które już się nie skraplają.
Jest to więc wskazanie, że w peelce nastąpiło pewne ostudzenie emocji, a może wręcz wypalenie, a może jeszcze bardziej oschłość.

* żurawina, która przemarzła i opadła –> żurawina nie posiada własnej symboliki ale przez to, że jej nazwa pochodzi od wyglądu przypominającego szyję i głowę żurawia, to właśnie od niego bierze swoją symbolikę. Ten zwierz natomiast jest symbolem przyjaźni, a nawet miłości. Stąd mój wniosek, co do wiersza, że mowa tu o uczuciu, które zwiędło lub zakończyło się ostatecznie.

* para koniczynek –> to już ewidentny symbol szczęścia, które jak dalej wskazuje peela zostało przez nią nieosiągnięte, niedoświadczone ("nie zdążyłam wykorzystać").

Do tego momentu wszystko jest jasne. Dalej zaczynają się schody.

"mniej to bolesne od pożegnania
ze światem wykreowanym obrazem"

Mniej bolesne jest, ale co?
Z tekstu wynika, że właśnie to poczucie niedoświadczonego szczęścia albo innymi słowy: poczucie nieszczęścia lub bycia nieszczęśliwym. I dalej: to bycie nieszczęśliwym jest mniej bolesne od pożegnania ze światem. Tu właśnie pierwszy problem, bowiem brak interpunkcji lub znaków pomocniczych wprowadza moją małą dezorientację: czy mowa jest o tym, że ów świat jest wykreowanym obrazem? Czy o pożegnanie, które dokonuje się za pomocą obrazu, a dotyczy pożegnania świata wykreowanego (w domyśle: przez peelkę)? Tu widzę niejednoznaczność. Zakładam więc w mojej interpretacji, że peelka wspomina o pożegnaniu ze światem przez siebie wykreowanym, czyli tym wszystkim, co miała dotychczas, a zegna się właśnie jakimś obrazem, czyli własną wizją w jaki sposób oschle, trochę bez emocji i uczuć może ona dalej egzystować w tym swoim nowym, nieszczęśliwym świecie.

Dalej:
"bo najważniejsze przygniata ciszą
wykwintną jak bochen chleba"

Po pierwsze: Co jest najważniejsze?
Cały ten wers a nawet dwa odnosi się do wcześniejszego, a więc do wspomnianego bólu rozstania, na co wskazuje spójnik "bo".
Co więc jest najważniejsze i do tego przygniatajace ciszą w kwestii rozstania ze światem? Zdaje się, że jest to albo miłość albo śmierć. W mojej interpretacji tekstu obstawiam, że mowa jest o miłości. Ona bowiem obarczona ciszą, a więc jakimś przełamaniem, a może bardziej załamaniem się relacji, sprawia, że to przygniata tę stronę (osobę), której brak jest miłości w związku.
Mało tego kolejny problem pojawia się właśnie w tym porównaniu ciszy do bechenka chleba, a dalej we wzmiance, że peelka rozdziela go/ją dla innych. Tu znów właśnie brak mi przecinka lub myślnika lub dwukropka. Z tekstu zdaje się wynikać, że to ciszą jest jak bochenek chleba, a nie ów najważniejsza miłość. A skoro tak, to dalej peelka wspomina, że roztropnie rozdziela tę ciszę na różne inne osoby. Co to więc znaczy, że rozdziela się ciszę? Czy to jest oschłość względem potrzebujących? Czy to jest obojetność na problem, który się jednak zauważa?

Zwróćmy uwagę komu roztropnie zostaje rozdzielona ów cisza:

* którym
domem ślepe zaułki i mosty –> czyli ludzie pogubieni w życiu.

* pod nimi kartonowe miasta –> czyli świat zbudowany nieco sztucznie, a który nie ma mocnego fundamentu.

* kwatery na jedno ciało –> ja podobnie jak samisen dostrzegam tu symboliczne odniesienie do trumny bądź nawet grobu.

Przedostatnia część wiersza jest bezpośrednim zwróceniem się peelki do – jak mniema większość z nas – osoby bezdomnej. Tu znów trzy elementy:

* naucz mnie jak to jest
być tylko ze sobą –> to jest niemalże moja sferą życia – mniszość, a więc umiejętność życia sam na sam z Bogiem. Człowiek bowiem nigdy nie jest sam. Natomiast żyjąc w samotności człowiek siła rzeczy staje naprzeciw Boga, a więc staje w prawdzie, a po pierwsze i najtrudniejsze: staje w prawdzie o sobie samym. To jest naprawdę trudne zadanie.

* nie mając nic – wszystko w zasięgu –> paradoks: nie mając nic – ma się tak naprawdę wszystko. No, tu już jest, Gosiu kochana, wyższa szkoła wiary chrześcijańskiej. Wręcz mistyka. To już jest realizacja bardzo głęboka wezwania Jezusa, które znajdziemy zapisane w Ewangelii Mateusza rozdz. 19, wers 21. Sprzedając wszystko i rozdając pieniądze ubogim, wraca się i idzie za Jezusem. Tu już tylko On wystarcza. Nic więcej nie jest potrzebne, tylko Bóg, bo On jest życiem.

* to nie iluzja –> to jest wskazanie peelki, że naprawdę wierzy, że możliwe jest oderwanie się człowieka od jakiegokolwiek przywiązania do świata. To jest coś więcej niż wyrażenie nadziei – to jest wyrażenie aktu wiary w rzeczymywistosc, która jest realna.

Końcówka nieco mnie zaskoczyła, bo raczej miałem już nadzieję na jakiś mocny akcent właśnie związany z wiarą. Natomiast padło takie słowo:

"wolność – pierwsze niematerialne słowo"

Tu przywołam więc ponownie wypowiedź Bożeny o wolności wyboru oraz to wszystko, co opisałem w przydługim wstępie. Chodziłoby tu więc o to, że peela uświadamia sobie wartość wolności.

Całość więc interpretuję tak, iż mamy do czynienia z dojrzałą kobietą, która uświadomiła sobie swoją życiową sytuację. Otóż jej wyobrażenie miłości rozsypało się w pył i proch. Nie doświadczyła tego, co sobie wyobrażała, co rysowała w swojej wyobraźni i czego pragnęła w życiu, a było to w niej i dla niej jakby pięknym obrazem. Teraz, uświadamiając sobie swoją sytuację wie, że musi pożegnać się z tym wykreowanym przez siebie światem. Jest już na tyle zmęczona i doświadczona, że nie przeżywa tego tkliwie tudzież emocjonalnie. Nie ma łez (albo są mocno ukryte), nie ma też dramatu emocjonalnego. Jest poniekąd oschłość i obojetność na to, co się dzieje. One bowiem mają wyrażać zgodę na to, co dzieje się w życiu peelki. Dalej peelka zauważa w sobie samej człowieka bezdomnego, a więc samotnego. Takiego, który został porzucony przez świat, ale też takiego który sam ów świat porzucił. Ona po prostu odkrywa w sobie tę część siebie, która jest pogodzona z losem, z sytuacją. Doskonale wie, że jest w niej jeszcze wiele niedojrzałości (kartonowe miasto, zaułki ślepe), ale jest też nadzieja na dojrzewanie, bo są mosty. Zwraca się więc ona (peelka) do samej siebie, a może do własnej duszy, która bądź co bądź jest miejscem spotkania z Bogiem, i prosi ją o siłę. Prosi jakby sama siebie, a więc zwraca się ku tej najgłębiej ukrytej w sobie części własnego "ja", która jest najsilniejsza, żeby z niej umieć wyprowadzić siłę dla dalszego życia. Wolność. Peela dostrzega wartość wolności, która mówi jej, że ucisk, trud i poczucie bycia nieszczęśliwym, a więc niespełnionym względem własnych wyobrażeń o życiu, nie przygniatają jej na tyle, by odebrać jej możliwość decydowania o sobie samej. Ból, który odczuwa nie kończy jej żucia, nie odbiera jej wolności. Ciągle może wybrać życie, które będzie zwrócone ku wyższym wartością niż jedynie posiadanie światowych dobroci: mieszkania, ciuchów, mebli, a nawet relacji miłosnej z drugim człowiekiem. Ona tu dostrzega jeszcze inną miłość, która jest jak bochen chleba i tą właśnie chciałaby dzielić się: po pierwsze z każdą częścią siebie samej, a dalej z innymi ludźmi.

Tak odczytuję Twój wiersz, Małgosiu.
Jeszcze tylko tytuł. "Bezdachowcy" w pierwszej chwili skojarzyło mi się z kotami dachowcami. I pozostaję przy tym. Te koty, które nazywa się dachowcami, to są nasze zwyczajne, pospolite europejskie koty. Zwyczajne... Pospolite... Codzienne... Te koty łażą po dachach albo się tam wylegują i mają stamtąd świetne widoki, a więc obszerną perspektywę. Bezdachowcami więc są ludzie, którzy po dachach nie łażą. Nie mają więc szerokiej perspektywy. Bezdachowcem jest więc człowiek, któremu brak wolności, który nie potrafi wyjrzeć poza swój ból I swoje doświadczenie cierpienia. Bezdachowiec więc jest człowiekiem zniewolonym przez trud własnego życia.

Tyle ode mnie. Przepraszam za ten wielki wywód Gosiu. Pozdrawiam Cię serdecznie I uściskam przyjacielsko. Hej ho! 😊🙋‍♂️


bez definicji
2023-12-04
Kochany Łukaszu! Ależ MNIE WZRUSZYŁEŚ TAK WSPANIAŁYM KOMENTARZEM. Przyznam, że czytając popłakałam się, zadziwiające jest to jak potrafisz zajrzeć w zakątki duszy, które sądziłam że potrafię ukryć.
Twoje umiejętności w całej okazałości świadczą o Twojej niesamowitej wrażliwości i ogromnej empatii. Jestem jeszcze nieco oszołomiona faktem, że zechciałeś poświęcić mi tyle swojego czasu. To wyróżnienie dla mnie.
Wiersz jest dla mnie ważny, w większości celnie odkryłeś mój zamysł, bo też chodzi mi w nim o wiarę. O nauczenie się bycia ze sobą - świadomie. Samoakceptację, nauczenie się, że życie i świat to nie tylko złe obrazy, od których tak często chce się uciekać...

Jeszcze raz Ci przepięknie dziękuję Przyjacielu! 🌹🩰

Michał<sup>(*)</sup>
Michał(*)
2023-12-04
Świetny. Nie mając nic można mieć wszystko co najcenniejsze wolność i miłość. W wierszu widzę też próbę zrozumienia i akceptacji samotności.
Bardzo dobre w odniesieniu do bezdomności, które może być również tą wewnętrzną, gdy ktoś nie czuje, że ma swoje bliskie sercu miejsce na Ziemi. Najczęściej wtedy, gdy nie wiąże go z osobą/osobami, które kocha.
Pozdrawiam poniedziałkowo Bezko;)


bez definicji
2023-12-04
Niezwykle mi miło Michale, że zajrzałeś i zostawiłeś komentarz.
Tak, samotność ostatnio zajmuje w moich rozmyślaniach sporo miejsca. Staram się ją odczytywać na różne sposoby. Niby jest niechciana, a czasami potrzebna, itd.

Pozdrawiam Cię serdecznie - Bezka🩰

Waldi1
Waldi1
2023-12-03
smutny wiersz ... ja na śmierć spoglądam całkiem inaczej ...dlatego nigdy nie będę samotny ... taki już się urodziłem i taki odejdę z tego świata ... pozdrawiam serdecznie ...


bez definicji
2023-12-04
I dobrze Waldi, dlatego tak bardzo są potrzebni ludzie tak optymistyczni jak Ty. Ja jestem wśród wielu ludzi, jednak są chwile, kiedy czuję się bardzo samotna, a czasami wręcz dążę do tego, by pobyć tylko ze sobą i przemyśleć.🩰

Uściski posyłam!

samisen
samisen
2023-12-03
Kwatera na jedno ciało kojarzy mnie się z trumną, wiersz w tematyce wolności poprzez pożegnanie ze światem którego z wiekiem nie potrafimy odczytać takim, który przygniata ciszą i jaki aktualnie jest.
Samo życie…
Pozdrawiam serdecznie :)


bez definicji
2023-12-04
Jarku, niezwykle się cieszę, że wiersz spowodował tyle różnych tematów w odbiorze. To dobre skojarzenia. Świat w swojej istocie zarówno pięknem potrafi onieśmielić, jak i masą ludzkiego cierpienia, niesprawiedliwości, bierności wobec zła...
Ludzie, którzy nie mają nic w moim odczuciu, posiadają o wiele więcej, niż myślimy. Wystarczy, że zawsze będziemy szanować ich ludzką godność.🩰
Pozdrawiam serdecznie - Gocha

AS***
AS***
2023-12-03
"we live as we dream - alone"
pierwszym niematerialnym słowem jest obecność;
w tym wierszu poezja odpowiada: jestem;
pozdrawiam od Watahy :)


bez definicji
2023-12-04
Wiesz, że zawsze radość dla mnie jak jesteś!
Kontenta jestem, że zawitała poezja :)
Pozdrawiam ciepło Asie - Gocha :)🩰
Najlepszości dla Ciebie i kochanej Watahy!

Elżbieta
Elżbieta
2023-12-03
Z wiekiem zauważamy nie tylko , że mniej potrzebujemy, ale zaczynamy się zastanawiać po co, to wszystko zgromadziliśmy i co z tym zrobić... znana mi osoba martwi się, co bliscy zrobią ze zgromadzonymi przedmiotami i z żalem przyznaje, że pewnie wyrzucą a w oczach, kręcą się łzy... jest to śmieszne i smutne zarazem! Warto w to się wsłuchać i uświadomić sobie jak niewiele potrzebujemy... a osoby, które nie mają prawie nic, czy są szczęśliwe? Niekoniecznie... pamiętam moją rozmowę z bezdomnym na przystanku tramwajowym... strasznie złorzeczył, spytałem co się stało, odpowiedział, że się spieszy, a dokąd, brnęłam dalej, speszył się i odpowiedział, że nie wie , ale i tak się spieszy!
Czas jest najbardziej w cenie!
Ściskam, Kochana z uznaniem dla Twojego wiersza (5/6):))⭐😘💕


bez definicji
2023-12-04
Dziękuję za wizytę Droga Elu. Ja tylko chciałam wierszem sprowokować do przemyśleń, ile nam potrzeba, żeby w końcu zrozumieć, że świat utonie w śmieciach przez nas konsumpcjonizm i głupotę. Morze ubrań, morze śmieci, plastików, jedzenia - chyba nigdy jak ówcześnie nie produkowaliśmy tyle śmieci... Przyznam, że szczerze mnie to przeraża. Staram się ze swojej strony żyć racjonalnie, ale wiadomo, że nie oceniam się obiektywnie.
Bezdomni są całkowitym kontrastem w tym wierszu, bo poza sobą i tym co na nich, nie mają nic, a jednak potrafią przetrwać, więc widać doskonale, że nie potrzeba nam zdecydowanej większości rzeczy. Nie uważam, że są szczęśliwi, wiadomo. Ale na pewno spokojniejsi, bo nie wloką za sobą dobytków, które jak piszesz czasami spędzają sen z powiek, o przyszłych spadkobierców, gdzie potrafi się o głupoty "pożreć" cała rodzina...
Myślę, że tak jak napisała Ulka, trzeba wyczuć swój złoty środek, ale też dążyć do świadomości, jaki świat zostawiamy innym pokoleniom. To raz. Dwa, czy wszędobylski materializm, oby na pewno prowadzi do szczęścia, kiedy coraz więcej rozwodów, przez niezrozumienie i pracoholizm?
Temat rzeka...
Pozdrawiam Ciepło Kochana Moja - Gocha 💖🩰

tańcząca z wiatrem
Doskonały Wiersz pobudzający do refleksji nad ludzką samotnością,
nad wymiarem wolności, nad tym co jest ważne w życiu, czy mając dach nad głową i rodzinę jesteśmy szczęśliwi?
Czy mimo bliskich czujemy się samotni, czy jeśli odchodzimy w ramiona pani z kosą, to czy nie każdy z nas jest tak naprawdę z tym sam na sam, nawet, jeśli ktoś jest obok nas?
Poza tym faktycznie od lat ludzie stawiają na mieć, a nie być, co prawda często trudno jest w pełni być bez mieć, ale jednak powinno się stawiać to być na pierwszym miejscu, kiedyś nawet napisałam o tym wiersz, ale musiałabym go poszukać, jest gdzieś w jakimś zeszycie.
Myślę, że gdy wchodzimy w tzw. jesień życia dopiero bardziej zauważamy na ile nasze życie przeciekło nam przez palce i na ile byśmy je zmienili, gdybyśmy mieli doświadczenia obecne, w przeszłości...
Tak poza tym msz nigdy do końca nie jesteśmy w pełni wolni, bo ogranicza nas: praca, konwenanse, bywa, że i bliscy, którzy mówią nam, że mamy robić to i to,
jako małe dzieci to jasne że są to Rodzice, ale później też czasem chcą nas ustawiać w taki czy inny sposób, różnie to bywa, na szczęście nie zawsze, ale znam przykłady, gdy rodzice za bardzo ingerują w życie już dorosłych dzieci, bywa też na odwrót, że to dzieci chcą narzucać rodzicom jak mają żyć, zatem rzadko kiedy możemy czuć wolność do końca, a bezdomni, niby są wolni od obowiązków typu praca, rodzina, ale za to pozbawieni takich historii jak ciepły kąt, woda, prąd, bywa, że nawet jedzenia.
Ja często oglądam na Discovery program o rodzinach którzy z dużego miasta przeszli na mieszkanie na Alasce i muszą być samowystarczalni, niektórym to bardzo odpowiada, a dla niektórych taka szkoła życia jest bardzo trudną próbą zmagania się z samym sobą, ale z pewnością tam, gdzie nie ma prądu, wody z kranu, ani supermarketu, łatwiej można poczuć się wolnym, czasem sobie myślę, że to musi być coś wspaniałego...
Pozdrawiam, jak zwykle z uznaniem dla Twojego pióra, Gosiu.


tańcząca z wiatrem
Dziękuję Ci Gosiu za Twoje refleksje w re komentarzu,
tak, to wszystko prawda, o czym piszesz, i to jak trudno pozostać sobą, być wolnym w tymże sensie, także,
a co do dziewczynki, która zamarzła po zasłabnięciu i dopiero zauważono ten fakt, po kilku godzinach, to też ten dramat mną wstrząsnął, z pewnością, gdyby była szybka interwencja nie doszłoby do najgorszego.
Pozdrawiam Cię ciepło, Gosiu, życząc dobrego dnia.

bez definicji
2023-12-04
Kochana Grażynko! Nikt nie pisze tak wnikliwych komentarzy jak Ty, za co jestem Ci niezwykle wdzięczna! Poruszyłaś doprawdy mnóstwo wątków, o których myślałam. W sumie nasze życie to zbiór wypadkowych wyborów, tradycji Rodziców, nawyków przejmowanych po Przyjaciołach lub znajomych. Czerpiemy wzorce z książek, filmów, biografii... W sumie mało jest tak naprawdę "samych nas w nas". Do tego normy społeczne, indywidualne cele z czasem zabijąją w nas ostatnie drobinki odrębności. Wmawiam się w naszej kulturze, że mamy być sobą ale nie odstawać od innych, co w zasadzie jedno drugie wyklucza... Od dziecka pobieramy nauki, co mówić, czego nie mówić, co wypada robić, czego nie wypada, czym mają bawić się dziewczynki, czym chłopcy, z góry narzucając rolę w społeczności... Są to moim zdaniem tak okrutne rozbieżności, między tym co chcemy naprawdę powiedzieć, co czujemy, a tym co jest wykreowane na potrzeby przetrwania, że często człowiek się po prostu sam w sobie gubi. Kiedyś oglądałam film o człowieku, który przez jeden dzień musiał mówić tylko prawdę i to co myśli, chyba nie muszę wspominać o lawinie nieprzychylności, którą na siebie zrzucił.
Co do ludzi bezdomnych, mają oni przeróżne historie, czasami bardzo złe, czasami dobre, oraz te które zmusiły ich przez prawo, np. eksmisja do tego sposobu życia. Przy rozmowie i poznaniu wiele zyskują, bo jak nikt muszą przetrwać w ekstremalnych warunkach, często bez żadnego wsparcia. Utarło się u nas, że bezdomni/mne to tylko alkoholicy - to nieprawda. Wzruszył mnie bardzo filmik, właściwie kilka w sieci, jak do bezdomnego siedzącego na kartonach pochodzi chłopak i mówi, że jest głody, każdy bezdomny natychmiast dzieli się tym co ma. My przechodząc koło człowieka, który potrzebuje pomocy zawsze uważamy, że nie należy pomagać, a jak chce coś mieć to niech szuka sobie pracy! To dopiero znieczulica!
Ostatnio 14-letnia dziewczynka leżała w PL niedaleko parkingu sklepowego, bo zasłabła. Kilka osób to widziało - nikt nie pomógł.
Czy jeśli mamy coraz więcej, to musimy być coraz mnie ludzcy? Czy nie lepiej się dzielić?
Poza tym, ciekawa jestem ilu ludzi przyjęłoby na Święta potrzebującego...
Pozdrawiam ciepło. przepraszam, rozpisałam się...
Całusy dla Ciebie 💖🩰

ajw
ajw
2023-12-03
Sami się rodzimy , sami umieramy, a przez całe życie prowadzimy sami ze sobą dialog. Dobrze, że piszesz i wyciągasz to, co w środku, na światło dzienne :) Pozdrawiam ciepło z uznaniem.


bez definicji
2023-12-04
Dziękuję Iwonko za obecność i komentarz.
To prawda, jest sporo chwil w życiu, które trzeba przerobić samemu i tylko ze sobą. 🩰

Kornel Passer
Kornel Passer
2023-12-03
Każdy z nas w swojej najgłębszej części duszy jest bezdomny i samotny, nawet , gdy mieszkamy w wielkim domu otoczeni rodziną. Bezdomni mają to podane na talerzu, a my czasem to zauważamy... Sami wchodzimy w śmierć, a więzi miłości, choćby najskrzętniej zawiązane, kiedyś się kończą... Biblia mówi, że miłość nigdy nie przemija, ale mówi to o agape , czyli nie dotyczy to miłości małżeńskiej, ojcowskiej , synowskiej itd. Ta uwaga nie oznacza , że mamy teraz zwiesić głowę i położyć się w popiele... Odwrotnie... Żyjmy najlepiej jak się da..


bez definicji
2023-12-03
Dziękuję za wspaniały komentarz Kornelu. To prawda, wszystko się kończy, bo może trwać w wyznaczonym wymiarze, stąd może potrzebujemy innego, by jednak wiązać nadzieję ze sprawiedliwością, której każdy tak pragnie przez całe życie. Gdybym zrobiła społeczną ankietę co jest w życiu najważniejsze, zapewne znakomita większość odpowiedziałaby, że Rodzina i zdrowie. Ale w drugim pytaniu , np. jak dbasz o Rodzinę i swoje zdrowie? - odpowiedzi byłyby z pewnością wymijające, bo przecież całe życie się dorabiamy, niszcząc zdrowie i Rodzinę, a na koniec okazuje się, że i tak do trumny boso...
Mam dzisiaj taki smutaśny nastrój, zatem nie gniewaj się.

Urszula Ganc
Urszula Ganc
2023-12-03
Gdzieś pomiędzy, a pomiędzy - z miłością do wolności, z szacunkiem do pieniędzy. Chciałam napisać, że im jesteśmy starsi, tym mniejszą przykładamy wagę do -mieć- , ale nie, nie u wszystkich tak to działa. U mnie metoda złotego środka się sprawdza. Ciekawy wiersz, prowokujący do przemyśleń. Z pozdrowieniem.


bez definicji
2023-12-03
Mnie z wiekiem coraz mniej cieszy mieć, chyba za bardzo zgorzkniałam... Staram się bardziej żyć w głąb, niż na zewnątrz.
A swoją drogą mamy tylko dwie nogi, to czy potrzebne nam 100 par butów? Itd. Czasami ten pęd do mieć, zabiera najpiękniejsze lata życia, a kończąc je i tak liczy się przyjazna dłoń, która ogarnie lęk...
Pozdrawiam Ulu i miło mi niezwykle, że zajrzałaś.

Lenia
Lenia
2023-12-03
A mnie się zdaje , że człowiek z wiekiem obrasta w dobra i nie chce się z nimi rozstać..to chyba rodzaj zniewolenia.. pobudziłaś mnie do refleksji tym ciekawym wierszem:) miłego:)


bez definicji
2023-12-03
Też tak myślę, że zarastamy z czasem jak algami morze, w te meble, ubrania, sprzęty, gadżety i inne dziwactwa, ale po co? Z zasady jestem minimalistką, staram się mieć to co muszę, chociaż do ideału mi bardzo daleko, a wolność to wstać i iść za człowiekiem, miłością, wiarą, nadzieją... Kto ogłosi, że jest szczęśliwy, że ma fajne auto, ale nie ma nikogo, kto by go zawiózł nim do szpitala, kiedy sam nie może?
Pozdrawiam Leniu - Gocha :)

Motylek78
Motylek78
2023-12-03
Im mniej masz
Tym mniej możesz stracić
Ma to jakiś sens
Jednak jak w wszystkim trzeba mieć umiar
Pozdrawiam serdecznie


bez definicji
2023-12-03
Jest w naszym życiu wspólny moment, kiedy wszyscy, w różnym czasie tracimy wszystko. Lecz chcemy to wszystko zamienić w dalsze życie... Im mniej masz, tym mniej jesteś przywiązany do doczesności...
Pozdrawiam Motylku ciepło - Gocha :))

Bożena Joanna
Bożena Joanna
2023-12-03
Wolność jest piękna, ale nie chciałabym zasilić armii bezdachowców, polować na okruszynę chleba i nocować pod mostem. Kartonowe łoże mnie przeraża w mroźną noc. Nieograniczona wolność wymaga wielu poświęceń, czy jest naprawdę wolnością. Optuję za wolnością nazwaną przez Jana Pawła II określoną jako wolność wyboru...
Pozdrawiam!


bez definicji
2023-12-03
Myślę, że Ci, którzy dzisiaj są bez dachu nad głową na pewno tego nie planowali. To, że nie da się przewidzieć przyszłości, nawet własnej - wiemy. Zatem, mój apel pochylmy się nad tymi, którzy mają za całe swoje bogactwo karton do spania. Z drugiej strony są najbliżej religii katolickiej, nie mając nic są najbliżej poznania prawdy życia bez wszelkiej mamony...
Tak mnie dzisiaj jakoś mróz nastroił.
Pozdrawiam Bożenko i dziękuję za czytanie oraz ślad.

TectoSmith
TectoSmith
2023-12-03
Przyznaję, że tajemniczy wiersz dla mnie. Ciekawie napisane.
Pozdrawiam serdecznie.


bez definicji
2023-12-03
Wiersz traktuje o bezdomnych, którzy zazwyczaj oprócz kartonów nic więcej nie mają.
Pozdrawiam Tecto i dzięki za odwiedziny.

klaks
klaks
2023-12-03
Pięknie napisane, poruszające.
Pozdrawiam serdecznie :)


bez definicji
2023-12-03
Miło mi, że potrafiłam wzruszyć losem tych, którzy w zimie zwłaszcza są zdani na naszą dobrą wolę i pomoc.
Pozdrawiam -Gocha :)


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności