słowem płynę
pogrzebałam Twoje ciało pod krzakiem róży
lecz kolce rośliny są niczym
w obliczu bezwzględnej tęsknoty
wciąż jeszcze zimą podkładam drewienka
i głaszczę martwego kota Felixa razem z Tobą
a latem błądzę wzrokiem po owocujących drzewkach
bo tam zapewne przechadza dusza
w głowie huczą mi mądre słowa
„ szanuj każdego człowieka, bo nie wypada
zadawać bólu, tym co wciąż dążą do tego miana”
jestem tak niedaleko - chociaż rzeczywista
dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek
kaleka w słowo wymawiane na głos
- „ Tato!”
milczeniem wysławiam miłość -
do człowieka - który nauczył mnie trzymać pióro
i ludzkim głosem przemawiać do bliźniego