" Do dna "
zanurzmy się w niej.
Z dziecka błogim snem,
wyruszmy w błękitu tiul.
Gdzie kaskady marzeń,
spijają puchary mgieł
a graniaste witraże ,
łykają marszowy dźwięk.
Skosztujmy strawy za dnia,
rozbawmy serca nocami.
Radość na sztandary,
smutek precz i won!
Gdy na samym dnie
krystaliczny legnie pech,
litania pustych prawd
zrosi usta twe.
Wirujmy przed tronem
gospodarza Posejdona.
Kłaniajmy się meduzom ,
które witać nas chcą.
W energii głębi
której czuć przedsmaki,
wolni będziemy na wieki.
Tylko śmiałym czynem
jak zwiastowania znakiem,
potępić zdołamy grzechy.
Wodne bałwany nad nami,
ochronne rozłożą płaszcze.
To podróż tajemna
i innym niepisana na świecie.