Za późno
złote pola
marzeń zboża
splądrowane
naiwności
czemuś pokarała
miękkie serce
współczujące
poświęcony
hektar czasu
bycia razem
po to by skonała miłość
chwasty winy
wspólne zaniedbanie
lata uprawiania kłótni
gorzkie żale
dom człowieczy
lęgnął w gruzach
nieposzanowania
małej cegły
spopielone
do korzenia więzi
obojętność skradła
obiecane zawsze
ile wody
trzeba zaufaniu
by nie zgniło z byle kropli
niesłusznego podejrzenia
móc powrócić
do ogrodu, który dojrzał
w rozumieniu
drugiej strony
zwiędły życia
na sam koniec
w zgodzie jedząc jabłka
pełne robaczywej prawdy
i odeszły o poranku
bez przepraszam, bez wybaczam
nie zdążyły
wszystka zieleń zmarła