Walka z wiatrakami
Że będąc tak blisko mnie
Oddalacie się
i w dół was tylko pnie.
Najbliżsi otrzymują
Miano nieznajomych,
A mą prawdziwa rodziną
Mogę nazwać przechodniów randomowych
Nie oczekujcie, że ciągle będę wracać
Gdy nie czuję się mile widziana
Nie oczekujcie, że ciągle będę was zapraszać
Skoro nie otrzymuję żadnego wsparcia
Goniąc za byciem kochaną
Gubię znaczenie bycia ważną
Skupiając się na was
Nie zauważam co dobre dla nas
To przez was zaczęłam kłamać
To przez was w myślach się zatracam.
Jeśli nie chcecie bym utoneła
Zalana falami wyrzutów
Proszę, nie pozwólcie mi płynąć samej.
Miano domu mego prawdziwego
Zyskały cztery ściany pokoju małego
Zdala od wszystkiego
i wszystkich nieznajomych.
Otoczona książkami, obowiązkami
Śmiechem z rozwartymi wargami
Nie myślę o was, o kłopotach
Ale jak długo tak jeszcze podołam
To jest jak walka z wiatrakami
pędząc za moimi marzeniami
Jak mam pokonać ten wiatr
Gdy wokoło tyle strat.