Plotki o liściach
do drugiego na ucho coś plecie:
- Słyszałeś? Jak pięknie ta Poetka napisała...
"Jesień liście pisze"... -
- Jakie listy jesień pisze ? Eee tam, Dzisiaj
już nikt listów nie pisze..-
Drugi, nieco głuchawy liść mruknął.
- Nie listy, LIŚCIE...- Kolega poprawił.
- Liście piszą listy?? A po co?...Aaa.. Pewnie
testament.. Ale to dziwne, bo nikt z nas,
nigdy testamentów nie pisał...
Głowę mi poetami zawracasz...
Machnął liść ręką, zagwizdał i do
ogródka z wiatrem zleciał.
- Głuchy cymbał..- Wpatrzony w szybę,
pierwszy liść szepnął.
Tymczasem "cymbał" mimochodem,
wieść o testamencie w ogródku powtórzył:
- Jaki testament??! Jak to ? Przecież my,
liście z wiejskiego ogródka na kompost
do stajni idziemy...-
Zawrzało wśród liści niespokojnym
poruszeniem.
- A ja tak marzyłem wyrosnąć w marchewce...-
- Ja byłam pewna zaszumieć w pietruszce...-
- Mi od zawsze śniła się kapusta... Ech, żyć
mi się już nie chce i niby co mamy pisać
w tym testamencie? Zresztą i tak już nie
zdążę, pewnie stary nas dziś wieczorem
spali...-
- Nie martw się Franiu. Słyszałem że po
spaleniu, jest życie niebieskie...-
- Chyba niebezpieczne, Stasiu, niebezpieczne...
Gdzie my tam będziemy fruwać między
tymi zimnymi gwiazdami..-
Szumiały coraz głośniej liście, pełne żalu
że nie doczekają wiosny przyjścia.
- Chwileczkę! A właściwie to który z was
ten testament już napisał? -
Jeden z liści głośno zapytał.
- Ten na parapecie mi o tym powiedział -
Starszy liść ciszę przerwał, wskazując
na balkon.
- Ten mały liść jesionu? - Głośny liść
zmrużonym okiem lepiej się przyjrzał.
- Ach to ten! Zakochany w Poetce..
Całymi dniami przez szybę zerka, ciekawy
co ona w swoim notatniku pisze...Na pewno
u niej o tym przeczytał. Staryś a głupi, jak
w takie bajki o liściach można wierzyć...-
Liściaste towarzystwo go wyśmiało i z ulgą
plany o wiośnie na nowo między sobą szeptało.
A nasz "cymbał", choć listkowi jesionu
głupotę zarzucił, na drugi dzień, pod
jabłonką znowu coś za nim powtórzył:
- Słyszałem, że wiatr niektóre liście pod
wycieraczką dusi...Tylko cicho, żeby nie
usłyszał i nas nie zadusił... -
