lekarstwo na nieobecność
oddycham innym powietrzem
nie udaję
naprawdę nie widzę świateł
które budzą miasto do życia
tkwię w półśnie
wieczór miał spłynąć po mnie
jak po kaczce
a on nie pozwolił powiekom odpocząć
chciałam zanurzyć się w poezji
lecz pamięć też zawiodła
słowa wczorajszego poematu uleciały
łzy zbyt szybko rozpuściły drżące litery
nie kocham gdy ciebie nie ma
wszystko jest ulotne
nic nie ma
ani nas ani jutra
może znów napiszę wiersz