Dzień jak każdy....
Bar, znajomi ,kilka pań.
O jaki piękny wieczór,
Znów będzie długa noc.
Rozmowy, słowotok,
Radości bez liku,
Nagle coś we mnie pęka,
Jak by na zawołanie drugie oblicze,
Patrzę w ich puste oczy,
Mógł bym się zatrzymać,
Lecz po co chcę więcej
Zgłębiam ich zachowania, gesty, mimikę
Zaglądam w głąb ich brudnych duszy,
Odkrywam tajemnice, wywlekam na wierzch,
Konsumpcjonizm, materializm, złe zamiary.
Karmię ich próżność pięknymi słowami.
Lubię jak puchną od komplementów.
Oślizgłe, wiją się z radości.
Tak, to ja podstępny, prowokujący, obserwator.