OGIEŃ I WODA
zawsze gdy twoje dłonie głaskały po włosach,
mogłam bez końca i bez końca iść dalej.
Nieważne jak się czułam i czy był we mnie strach.
Zawsze gdy na patelni tańczyły naleśniki,
zawsze gdy tak po kostkach szczypałeś niedbale,
chciałam zostać w tym świecie bez zbędnej paniki,
i czuć to ciepło. TO- którym emanowałeś.
Ale tak naprawdę jesteśmy całkiem różni...
Tak ty życie zdobywasz, ja tylko wciąż się chowam.
I bronię się. Wciąż bronię, przed utknięciem w próżni,
tak to prawda: woda boi się ognia.
Więc tak naprawdę oboje boimy się siebie.
Boimy się siebie zranić, lękamy się być sobą,
ale wierzę, że w końcu zmniejszę zimny dystans,
wtedy już i ogień nie cofnie się przed wodą.