Wiersz schyłkowy na koniec lata
tym bardziej na wszelkie
plaży rozkosze
miewa "wywalone";
z czasem docenia
wielkie dzieła czasu
i częściej ciągnie go
w zabytków stronę.
Człowiek, choć lubił
czasem pokozaczyć,
pohałasować,
pokrzyczeć za młodu,
na starość w ciszy
patrzeć na zielone
lubi, nim patrzeć
przyjdzie mu od spodu...
Człowiek rozsądny
lubi każdą porę,
z radością wita
wrześnie, październiki;
choć kocha maje,
wie, że nie uchronią
przed przemijaniem
człeka żadne triki!