X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Atomy i głupki (6)

Wiersz Miesiąca 0
groteska
2023-07-19 07:46
Z cyklu "Życie Marcela jako ustawiczne unikanie pokus" cz.6


Sala była co praw­da czte­ro­oso­bo­wa, ale jedno łóżko stało puste. Matka roz­pro­mie­nio­na jak mu­cho­mor z Czar­no­by­la, opo­wia­da­ła coś ja­kiejś star­szej pani, le­żą­cej na po­sła­niu koło umy­wal­ki. Dziew­czy­na, zaj­mu­ją­ca łóżko pod oknem, pa­trzy­ła na ze­wnątrz i nie wi­dzia­łem jej twa­rzy, tylko burzę ru­dych loków.

- Mar­cel, synku – wy­krzyk­nę­ła matka na mój widok. Uca­ło­wa­ła mnie w oby­dwa po­licz­ki, szcze­rze wzru­szo­na od­wie­dzi­na­mi.
– Tak na cie­bie cze­ka­łam… Po­patrz – wska­za­ła na swoją słu­chacz­kę. – Po­zna­jesz? To pani Kwiat­kow­ska. Uczy­ła cię w młod­szych kla­sach.

Pod­sze­dłem do ko­bie­ty i przy­wi­ta­łem się nie­chęt­nie. Oczy­wi­ście, że pa­mię­ta­łem na­uczy­ciel­kę, która za­bi­ła we mnie ra­dość współ­za­wod­nic­twa.

Przez trzy lata pod­sta­wów­ki wy­gry­wa­łem wszyst­kie kon­kur­sy na naj­pięk­niej pro­wa­dzo­ny ze­szyt. To były czasy, gdy bar­dzo za­le­ża­ło mi na ak­cep­ta­cji ojca, a on miał fioła na punk­cie ka­li­gra­fii. Całe po­po­łu­dnia ćwi­czy­łem li­ter­ki, żeby udo­wod­nić, że je­stem w tym lep­szy od Anki, która była pupilką tatusia.
Kiedy byłem w trze­ciej kla­sie, tuż przed koń­cem roku, pani Kwiat­kow­ska za­cho­ro­wa­ła na za­pa­le­nie oskrze­li. Wy­bra­li­śmy się do niej w od­wie­dzi­ny: ja, Al­don­ka i Marek, oczy­wi­ście pod opie­ką mojej star­szej sio­stry. Wsie­dli­śmy do au­to­bu­su i po­je­cha­li­śmy na przed­mie­ścia Lu­bli­na, gdzie w małej cha­łu­pin­ce miesz­ka­ła nasza ko­cha­na pani.

Ni­czym zmu­to­wa­ne Czer­wo­ne Kap­tur­ki za­wieź­li­śmy jej pro­duk­ty, które przy­go­to­wa­ły nasze mamy. Pani Ce­cy­lia bar­dzo się ucie­szy­ła. Dała nam oranżadę i po­zwo­li­ła po­sprzą­tać w obej­ściu. W pew­nym mo­men­cie za­chcia­ło mi się do ki­bel­ka. Nie­ste­ty, trze­ba było śmi­gać do drew­nia­nej wy­gód­ki, sto­ją­cej tuż za ja­błon­ka­mi. Od­waż­nie sko­rzy­sta­łem z tego przy­byt­ku i wszyst­ko skoń­czy­ło­by się do­brze, gdyby nie to, że na gwoź­dziu, za­miast pa­pie­ru to­a­le­to­we­go, wi­siał... ze­szyt. Mój ze­szyt! Ze zgro­zą roz­po­zna­łem swoje gówno warte kształt­ne li­ter­ki!
Od tego czasu ba­zgro­li­łem jak kura pa­zu­rem, a wszy­scy do­oko­ła po­dej­rze­wa­li, że cier­pię na jakąś cho­ro­bę neu­ro­lo­gicz­ną, bo to nie­moż­li­we, żeby w jed­nej chwi­li tak bar­dzo po­gor­szy­ło się komuś pismo.

Pani Ce­cy­lia na szczę­ście nie roz­po­zna­ła we mnie wy­mu­ska­ne­go la­lu­sia z IIIc, a ja byłem z tego faktu bar­dzo za­do­wo­lo­ny, bo złość na au­to­ry­tet z cza­sów dzie­ciń­stwa, który mnie za­wiódł sro­mot­nie, nie prze­szła mi ani na jotę.

Dziew­czy­na spod okna wresz­cie od­wró­ci­ła głowę i po­pa­trzy­ła na mnie za­cie­ka­wio­nym wzro­kiem. Była bar­dzo ładna. Bujne, rude włosy oka­la­ły jej bladą twarz. Wy­glą­da­ła na tej sali jak przy­bysz z obcej ga­lak­ty­ki. Ko­lo­ro­wa i jakaś taka inna, nie pa­su­ją­ca kom­plet­nie do oto­cze­nia. Po­de­szła do mnie i za­py­ta­ła krót­ko:

- Masz fajkę?
- Mó­wi­łam ci, Ga­bry­siu, że Mar­cel nie pali – ode­zwa­ła się w moim imie­niu matka.
- Gabi – przed­sta­wi­ła się, po­da­jąc mi cie­płą dłoń. Na nad­garst­ku miała całą masę bran­so­le­tek z ko­lo­ro­wych rze­my­ków, ozdo­bio­nych brzę­czą­cy­mi dro­bia­zga­mi.
- Mar­cel –po­wie­dzia­łem nie od­ry­wa­jąc od niej wzro­ku. Było w niej coś ma­gne­tycz­ne­go, nie mo­głem prze­stać na nią pa­trzeć.
Wy­szła z sali, a ja długo od­pro­wa­dza­łem ją spoj­rze­niem.

- To fan­ta­stycz­na dziew­czy­na. Miała małe za­ła­ma­nie ner­wo­we, ale do­szła już do sie­bie. W po­nie­dzia­łek wy­cho­dzi – po­in­for­mo­wa­ła mnie matka.

Nie wiem co mi się rzu­ci­ło na mózg , ale za­miast po­roz­ma­wiać z ro­dzi­ciel­ką, do któ­rej prze­cież przy­je­cha­łem, po­mkną­łem za Gabi.

- Zaraz wrócę – rzu­ci­łem w stro­nę matki.

Do­go­ni­łem dziew­czy­nę i spę­dzi­łem z nią dwie go­dzi­ny na dwo­rze, gdzie po­szła się prze­wie­trzyć i wy­pa­lić blan­ta. Nie ule­głem po­ku­sie, choć mia­łem wiel­ką ocho­tę za­pa­lić razem z nią. Była nie­zwy­kła, jak jakiś raj­ski ptak, który nie wie­dzieć czemu zna­lazł się w tym dziw­nym miej­scu. Do­brze nam się ga­da­ło. Gabi skoń­czy­ła fi­lo­zo­fię i lu­bi­ła pro­wa­dzić dys­pu­ty na różne te­ma­ty. Przy niej wszyst­ko wy­da­wa­ło się in­te­re­su­ją­ce i godne ob­ga­da­nia.

Matka ob­ra­zi­ła się na mnie i ko­lej­ne pół go­dzi­ny mu­sia­łem prze­ko­ny­wać ją, żeby dała spo­kój. W końcu po­go­dzi­li­śmy się, wy­szli­śmy na ze­wnątrz bu­dyn­ku i wtedy opo­wie­dzia­ła mi, jak bar­dzo jest wku­rzo­na na Ankę za spro­wa­dze­nie pod jej dach „bez­wstyd­nej Ołeny”, która wy­wio­dła jej córkę na mo­ral­ne ma­now­ce.

Mó­wi­ła, że po­cząt­ko­wo nie po­dej­rze­wa­ła co się świę­ci, bo Ołena wy­glą­da­ła na zwy­kłą ko­le­żan­kę. Przy­cho­dzi­ły razem do domu i naj­czę­ściej sie­dzia­ły przy kom­pu­te­rze, śmia­ły się, ro­bi­ły ko­la­cje. Nic wię­cej.
Któ­re­goś razu matka przy­ła­pa­ła Ukra­in­kę na grze­ba­niu w szaf­ce, sto­ją­cej w sa­lo­nie, ale ta wy­tłu­ma­czy­ła się dość sen­sow­nie i nie było do­wo­du na to, że ma ja­kieś złe in­ten­cje. Do­pie­ro pod­słu­cha­na przez mamę roz­mo­wa te­le­fo­nicz­na, którą pro­wa­dzi­ła bar­dzo nie­przy­jem­nie z jakąś ko­bie­tą, spra­wi­ła, że matce za­pa­li­ła się czer­wo­na lamp­ka. A póź­niej to nie­szczę­sne wpro­wa­dze­nie się Ołeny i bez­wstyd­ne za­cho­wa­nia obu, do­la­ło oliwy do ognia. Pa­mięt­ne­go dnia Anka po­szła po coś do skle­pu, a Ołena wy­raź­nie dała do zro­zu­mie­nia matce, że jak bę­dzie za bar­dzo ska­kać, to po­pro­si o pomoc ko­le­gów , któ­rzy uci­szą ją na amen. Oczy­wi­ście Anka nie uwie­rzy­ła w tę hi­sto­rię i zro­bi­ła kar­czem­ną awan­tu­rę, która skoń­czy­ła się szałem i wy­wie­zie­niem matki do psychiatryka.

- Mar­cel, ja się boję o Ankę. Prze­pi­sa­łam na nią dom, a ta Ołena strasz­nie nią ma­ni­pu­lu­je. Uwierz mi, ona nie jest taka, na jaką wy­glą­da. To nie tylko bez­wstyd­na pan­ni­ca, ale kry­mi­na­list­ka jakaś. Mówię ci synku, uwa­żaj na nią.
- Mamo, będę ją miał na oku – uspo­ko­iłem ro­dzi­ciel­kę, ale praw­dę mó­wiąc uwa­ża­łem, że prze­sa­dza.

Sy­tu­acja, w któ­rej zna­la­zła się matka zu­peł­nie ją od­mie­ni­ła. Le­kar­ka pro­wa­dzą­ca po­wie­dzia­ła, że gniew w jej przy­pad­ku jest bar­dzo do­brym ob­ja­wem, a nawet wiel­kim prze­ło­mem w de­pre­sji, bo daje ogrom­ną siłę i ener­gię, któ­rej była po­zba­wio­na przez dłu­gie lata.

Wie­czo­rem do sali do­szła ko­lej­na pen­sjo­na­riusz­ka - pani Luiza Cie­mię­gło, która twier­dzi­ła, że pra­cu­je w wy­wia­dzie. Mie­li­śmy trzy­mać gęby na kłód­ki i nie zdra­dzać ni­ko­mu tej ta­jem­ni­cy.
Pod­czas ko­la­cji roz­ma­wia­łem z Gabi o bu­do­wie ma­te­rii w opar­ciu o teo­rię ato­mów. Ga­bry­sia pod­nio­sła łyżkę na wy­so­kość oczu:

- To nie­wia­ry­god­ne… – za­czę­ła.
- Ta łyżka też skła­da się z ato­mów – do­koń­czy­łem na tyle gło­śno, że usły­sza­ła to pani Luiza. Po­de­szła do nas i rze­kła z po­li­to­wa­niem:

- Atomy to mają Ru­skie i Ame­ry­ka­ny, głup­ku!



Koniec cz. VI
Część pierwsza
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,TTEuNjI4PzhYOXkyPjZ6NXcyVzY
Część druga
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,WzEtNkI4NTk2MDExcDdWOSc0SjE
Część trzecia
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,MzFPNl44bzl4MUI4MzU0Mz44UjU
Część czwarta
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,PDE8Nko4ZzknMiU4XjQ2NFcxXzc
Część piąta
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,ejFoNm04TjlNNDUyRDd4M1I1VDg

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
10 razy
Treść

6
4
5
6
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
4
5
6
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Nata Sza
Nata Sza
2023-07-23
... niezmiennie pod wrażeniem ...
Pozdrawiam z obolałym od śmiechu brzuchem :)))


ajw
2023-07-23
Super, ze rozbawiłam :)

naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2023-07-22
Aż dziw, że chłopiec starał się i wygrywał w konkursach na najladniejszy zeszyt. Ten obszar raczej zarezerwowany jest dla dziewczyn. Straszne zobaczyć swój zeszt na gwożdziu i do dupy. Matka, jak się okazuje ma pewne podejrzenia i teraz wiemy dlaczego Olena tak się zachowuje. Pewnie chce tez rozkochać w sobie Marcela. Na horyzoncie rudowłosa Gabi też nie bez znaczenia.
Doskonale ukazujesz codzienność mniej komfortowych domów i ludzi żyjących biedniej, ale chyba bardziej rodzinnie.
Miłego


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-07-22
Może źle sie wyraziłam, ale w moich czasach chłopcy i ładne zeszyty były ujma dla nich. Jakoś tak sie przyjęło. :))

ajw
2023-07-22
Jest parytet, więc nie może być zarezerwowany tylko dla dziewczynek ;))

Waldi1
Waldi1
2023-07-19
super ... czyta się świetnie ... Pozdrawiam serdecznie ...


ajw
2023-07-22
I o to chodzi :)

Elżbieta
Elżbieta
2023-07-19
Iwonko, Twoją prozę mogę czytać tylko w warunkach domowych, wszelkie miejsca publiczne odpadają... masz nieprawdopodobne poczucie humoru, na który bardzo reaguję! historia z zeszytam... jest fantastyczna! Bijesz na głowę "zawodowych" kabareciarzy, co powtarzam już kolejny raz!
Dziękuję za śmiech, świetny żart:)))
Serdeczności, Iwonko -:)⭐😘


ajw
2023-07-22
To najlepsza rekomendacja :)

bez definicji
bez definicji
2023-07-19
Jesteś niesamowita. Połknęłam treść! Koniecznie wydaj to opowiadanie!
Żeby tak napisać, trzeba mieć nie tylko warsztat ale i wiedzę oraz poczucie humoru!

Mądra z Ciebie babka :))💖💖💖 Brawo!!!
Nie da się inaczej jak 5/6🦋🦋🦋


bez definicji
2023-07-19
😉😉👍👍👍
Pracowita jesteś :))

ajw
2023-07-19
Ja też pisałam piórem. Mało tego przepisywałam też zeszyty mojemu ślubnemu, kiedy oddawał do sprawdzenia. Ale byłam głupia!!!

bez definicji
2023-07-19
ps. w szkole potrafiłam przepisywać całe zeszyty, by wyglądały schludnie. Zawsze pisałam piórem :))

Dagmara<sup>(*)</sup>
Dagmara(*)
2023-07-19
Świetna kolejna część! Ciekawe, co jeszcze spotka Marcela :)
Nie będę się madzryć tylko napiszę, że czekam na ciąg dalszy :)
Oczywiscie 5/6 i podrawiam serdecznie :)


ajw
2023-07-19
Hi hi, ja też z tego samego powodu :) No, ale w prozie to nie przejdzie ;)

Dagmara<sup>(*)</sup>
2023-07-19
Aleś Iwonko trafiła :)))) A dlaczego ja piszę stylem wolnym, -bo nie trzeba robić kropków i przecinków :))) Czyli na luzie :)

ajw
2023-07-19
Myślałam, że o inne mądrzenie się chodzi, bo ja np. mam duże problemy z interpunkcją, więc zawsze posłucham gdzie tam przecinków mi brakuje :)

Dagmara<sup>(*)</sup>
2023-07-19
No bo poprzednicy już napisali to co tylko bym powtórzyła :)

ajw
2023-07-19
Czemu nie chcesz się pomądrzyć? Ja jestem otwarta na mądrzenie :))

Marek Żak
Marek Żak
2023-07-19
Kolejny fajny odcinek. Swoja drogą mam paru znajomych po psychologii i filozofii i chyba wszyscy studiowali, żeby uporać się z samym sobą. Mało komu się udało, a jeden wylądował w psychiatryku. Jedna babka udziela porad małżeństwom, chociaż jej doświadczenie ze związkami sprowadza się do relacji z kotem.
Pozdrawiam


Marek Żak
2023-07-19
Niesamowite rzeczywiście. Pozdrawiam Ciebie i Marcela:).

ajw
2023-07-19
Ja tam wierzę, ze mam :) Miałam kiedyś niesamowite przeżycie. Zasnęłam na siedząco na kanapie. Nagle ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu ( to było w czasach telefonu domowego), więc wstałam bardzo szybko, zeby go odebrać, obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, że moje ciało zostało na kanapie. I nagle wróciłam do ciała. Po tym wydarzeniu dygotałam jak galareta. To było nieziemskie ;))

Marek Żak
2023-07-19
To jest ważny temat graniczy z problemem duszy, czyli czegoś w środku. Niby nic materialnego, a jednak jest, a może nie?:).

ajw
2023-07-19
Na psychologię bardzo często idą osoby, które same potrzebują pomocy :) Co do filozofii liznęłam trochę na studiach, ale nie pamiętam niczego oprócz zabójczo przystojnego wykładowcy i tego, ze zastanawialiśmy się co się dzieje z dziurką, gdy zjemy ciastko z dziurką. Czy również ją (dziurkę znaczy) mamy w brzuchu czy też ulatuje gdzieś, a jeśli to drugie, to gdzie??? ;))

Rambler
Rambler
2023-07-19
Nie powiem, że 'musisz' lecz dla dobra społeczeństwa dobrze by było abyś zechciała... Marceloza w klasycznym, filozoficzno - psychologicznym wydaniu wnosi to zjawisko na inne poziomy! Brawa!!!


ajw
2023-07-19
Nie dość, że zdolny to jeszcze nie leniwy ;))

Rambler
2023-07-19
uczę się i unikam pokus... Marceloza jako przedmiot w szkole życia!

ajw
2023-07-19
No jakie Ty masz dyplomatyczne podejście do mnie :) I nie używasz do mobilizacji słowa na "m" ;))

[ GALBA ]<sup>(*)</sup>
[ GALBA ](*)
2023-07-19
Mam opowiadanie za darmo na portalu więc nie ma potrzeby wydawać dukatów na książki:-)
Dobrze się czyta i mam nadzieję że co najmniej do końca roku cykl się nie skończy...
Pozdrówki Iwonko :-)


ajw
2023-07-19
Jaki oszczędny ;)) Dobrze, ze nie w słowach. Dzięki, Marku :)


Pokaż mniej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności