Halloween
By jadąc na grób
Któregoś z nich
Nie trafić tam
Zostać jak oni
Módl się do życia
Nie zabierając nic
Żadnej pamiątki z życia
Żadnej pocztówki z tamtąd
Nie móc wysłać chmurą
Maska zielona czerwona
Oczy diabła
Nie chcesz ich zobaczyć
Wiec nie zakładaj ich
Trzymasz kosę z drewna
W dłoni czarnej jak węgiel
Patrząc w lampę
Możesz czuć w nadgarstku ból
Uwierz kosy widzieć nie chcesz
Więc proszę nie graj roli
Którą spotkasz w niechcianej chwili
Wyjesz niby dla zabawy
Uwierz że ktoś wyje z bólu
Samotnie w lesie korą przygnieciony
I tylko księżyc mu zamyka oczy
Palisz świece no i kłody
Uwierz znicza knot zapłonie
Nie myśl o mnie nie myśl o nich
Przecież kiedyś tam dołączysz
Białym prześcieradłem twarz zasłaniasz
Uwierz kiedyś obce palce
Te samo prześcieradło
Nałożą na Twarz Tobie
Więc spójrz w gwiazdy ich aż tyle
Spróbuj objąć słońca lica
Póki w niebo nie odlecisz
Zostawiajac tutaj wszystko
Klaudia Gasztold