*** /uciekasz co świt/
uciekasz co świt
kapitulujesz
odarta ze złudzeń
wymazujesz tę
która błądzi w tobie
szeleszcząc paletą barw
nieużytych kolorów
cudu narodzenia
ona jest głosem serca
prawdziwym
jak echo z głębin
prastarej studni
woła
odbiciem prawdy
w lustrze wody
wydobyta dźwiękiem
duduka
zajrzyj
a odnajdziesz
źródło światła
z którego czerpiesz
łzą płynie w tobie
i nie przestanie
dopóki
o świcie
nie weźmiesz ją za rękę
i nie poprowadzisz
na zielone trawy
aby stać się jednością
jak teraźniejszość i przeszłość
w źrenicy czasu
świtem pogodzone