Sen
Otoczony mgłą, która wszystko zaciera,
Każdy krok jest ciężki, jakby pod wodą,
Zimno przenika, nie czuję ciepła, nie rozumiem innych.
Wszystko jest zamglone, rozmyte,
Gonię za czymś, czego nie dotknąłem,
Za cieniem, za nadzieją,
Której nie widzę, lecz którą czuję
Jako ostatnią szansę, jedyną prawdę.
Biegnę, nie słyszę krzyków,
Nie dostrzegam zgiełku,
Wszystko jest dalekie, jak zza szyby,
Ludzie wołają: "Zatrzymaj się!"
Ale nie rozumiem, nie widzę ich,
Bo wszystko, co mam, to ten bieg.
Woda zaciska się wokół,
Zimna, ciężka, nie daje oddechu,
A ja, pogrążony w śnie, w nadziei,
Nie wiem, że już dawno utonąłem,
Że ten cel, do którego dążę,
Nie istnieje, że to tylko iluzja.
I choć z każdą chwilą ciało staje się coraz cięższe,
Wciąż gonię, wierząc, że to ma sens,
Że dotrę, że znajdę ratunek,
Ale wszystko, co czułem, to mrok i chłód.
I w końcu rozumiem,
Że nie ma powietrza,
Że nigdy nie wyszedłem z wody,
I że nigdy nie żyłem.