sen
kładzie się obok jak twarz z fotografii
z wyrwanym podpisem
zabiera mnie w miejsca
w których nigdy nie byłam
a po przebudzeniu
tęsknię za nimi bardziej
niż za pokojami w domu
w snach spotykam ludzi
od dawna nie żyją
i nie pytają mnie o nic
bo tam się nie pyta
tylko jest
czasem podsuwa
przekonujące paradoksy
aż budzę się zdziwiona
że na jawie
nie działają tak dobrze
otwieram oczy
mówię
to był tylko sen
choć zostaje we mnie
dłużej niż jeden dzień