Zguba społeczeństwa
Zamiast oczu czarne dziury
Patrzą, lecz nie dostrzegają
W jakim celu podążają
Wyrywają, niby sępy
Piękne kwiaty komuś z ręki,
Które pod swoją fasadą
Swe trucizny ukrywają
Złudna maska kolorowa
Nie pozwala dostrzec wroga
Lecz gdy będzie już za późno,
Zrozumieją, iż na próżno
Całe życie poświęcili
Pędząc, nie zauważając chwili
Nie dostrzegli moi mili
Iż to, za czym tak gonili
Bezboleśnie i powoli,
Niczym boa wokół szyi
Prowadzi ich ku przepaści,
Z której już nie wyjdą żywi.