Rozgrywka bez szans
gdy życie ma silniejsze karty.
Człeka aż bierze strach
wchodzić z talią w układ fatalny.
Przed każdym rozdaniem,
nadzieja na uśmiech jokera
- ciężko zdążyć za nim
bo błazen ów słabych nie wspiera.
Praca, dom, rodzina;
klocki trudne do ułożenia.
A wróg wciąż się zżyma,
partia krótka - gracze uśpieni.
Władca widzi (nie grzmi),
czyżby lubił ubaw po pachy?
Listą przeżytych dni,
żywot macha jak świstkiem błahym.
I tak nieustannie...