Pragnienie
pozostaję błoga, lekka, pozostaję cieniem,
w dzień słońcem istniejąca, w nocy gwiazd olśnieniem.
Czy to miłość jest, czy tylko Tobie ufanie,
niech ktoś zgaduje i tak nie odgadnie.
Mocą męskich dłoni twych dotykiem
uzdrawiasz wodę w źródle duszy mojej,
popłyńmy nurtem tym dozgonnie.
Niech biją głośne dzwony świata złego,
nikt nie odważy się odebrać nam tego.
Bądź tchnieniem wiatru ciepłego w me życie
dając bezkresne otuchy połacie.
W skrzydłach ukryj drżące me marzenia,
wznieś na poduszki chmur cirrusowego nieba,
skąd spadające deszczem pić będziemy,
wiecznie siebie spragnieni, spragnieni, spragnieni…