Trzy limeryki horrendalne
robił autopsje i… coś tam skrycie.
Zarabiał na tym niemało,
ale wkrótce się wydało.
Trupom polisy dawał na …życie.
Patolog Filip w Zielonej Górze,
przez babę w domu miał ciągle burze.
Gdy w lodówce poleżała,
na stole nie odtajała.
Bo była zimna w swojej naturze.
Kapryśna panna spod wioski Łany,
mówiła wciąż: ,,wypchaj się kochany’’,
do swojego naiwnego
Wacka- męża niedoszłego.
Na sekcji wyszło, że był… wypchany.