X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

***

Wiersz Miesiąca 0
biały (bez rymów)
2022-10-09 09:51
Zaklinanie czasu, zaklinanie snów,
Ze snu w sen, z czasu w czas,
Ziarnko do ziarnka. Od dłoni do ust od oka
Do jądra gwiazdy, przez trzewia ptaka -
Krótki lot w niepewną przyszłość. Z ręki
Do ręki. Od rany do akordu bólu
Który krzesze białe iskry pod nieboskłonem
Mózgu, od bełkotu do mowy
Od krzyku do poezji - na chwilę,
Tymczasowy azyl, stan cywilny - niewinny
Ale poczytalny. Pogubione palce gmerają
W kieszeniach serca, od serca
Do żołądka, przez serce, przez żołądek, twarda pięść, od grymasu
Szyderstwa po prawy prosty. Stamtąd już tylko do domu, tramwajem który nie przyjechał,
Dom, on jeden pozostał domem w zakamarkach
Niezliczonych miejsc, w Drobinie kurzu
W łagodnej, opadającej fali
Uśmiechu matki
W palonym cichcem papierosie
W obcej twarzy. Stamtąd -
Z powrotem, rzut na główkę
W piekło przemian, w pęta przyzwyczajeń,
Do czasu, od.

Potem wschodzi księżyc
Październik zdziera liście z drzew
Znów jestem i tęsknię chociaż
Nie ma, nie ma i nie będzie innego
Cudu
A Twój głos szumi mi w głowie jak krew
W muszli jak echo morza

Nie powstrzymam niczego. Odchodzenie,
Mijanie się we wpółotwartych drzwiach.
Dotknij tej jedynej żywej zgłoski, poczuj - boli,
jest. Niepoczytalny, winny. Wspólny krąg
Ustalonych znaków. Jeśli kochasz. Jeśli
Pamiętam. O ile. Nadchodzi zimno
Czas utajenia. Ziarna drzemią uśpione
W ciemnej glebie. Tulą się do siebie ptaki,
Przemija barwna jesień. Jesteśmy.

Nie. Bój się -

Wszystko powraca. W prawo
Zwrot. Cisza spada na nas jak uderzenie
dzwonu, przebrzmiewa. Czas cmentarzy
I deszczu, czas czerwonych policzków
I przygryzionych warg.

Ale na prawo - patrz. Krok za krokiem, potem
Znów skok długim łukiem głową naprzód,
W ramiona. W usta i oczy. Czuwający umysł. W dolinach bioder, cichy spazm
rozkoszy. Gazety i telewizja
Milczą o tym wymownie.

Twoja sylwetka, kontur
Wycięty w powietrzu. Pamiętam.

Uśmiecham się i to jest tak
Jak gdyby pękła rana.

Boli - jest. Potem odejdziesz jak wszyscy
Zapomnisz odnaleźć ten jeden najważniejszy adres - delty tętnic i żył, niebieskie pod skórą. Szum morza, krew. Od czasu do czasu w mojej głowie

Zamyka się i otwiera oko snów.

Więc teraz ze snu w sen. Z powrotem.

Później

Naga kaźń

Jawy.
autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.



Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy

Inne wiersze tego autora

Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności