To nie bajka na dobranoc
poddaj się
zostałeś zatrzymany na mocy prawa
ustanowionego tym wierszem
wszystko co powiesz
może zostać użyte przeciwko tobie
milczysz
jakby kajdanki zamknęły usta
patrzysz na przechodniów
sklepy mijane przez radiowóz
migoczą świątecznymi dekoracjami
uderzasz skutymi dłońmi w szybę
wiesz że nikt ci nie pomoże
tabuny ludzi wchodzą do metra
rozmawiają palą elektryczne papierosy
jesteś zdany tylko na mnie
bezsilność odbita w oknie
ładna brunetka uśmiecha się do Latynosa
chciałbyś ukraść ten uśmiech
byle tylko coś chwycić
jedziemy do aresztu
przesłuchanie będzie brutalne
bolesne
za późno by się modlić