...
Te strachu oczy, śmiech ponury
Te palce wstrętne, co jak szczury
Jeły oplatać mnie i więzić…
I w majestacie praw, co życiem gardzą
I mają za nic los człowieka
Stoi ten siny stwór i czeka
Żebym się rzucił z mostu w przepaść…
Jeszcze się tylko raz zachłysnę
Bryzą powietrza i stęchlizny
Jeszcze się krwią otworzą blizny
I grymas bólu twarz wykrzywi…
I cisza błoga w całun mnie zawinie
Ułoży do snu, ukołysze
I szept ten jeszcze raz usłyszę
„Zaśnij mój drogi, sen to ukojenie”…