Do kierowców autobusów
Do domów w przedporannym chłodzie...
Z wami jechałem w bladym świcie.
Z wami też wrócę o zachodzie.
To dla was, coście mnie widzieli,
Jakoby myszę na parkiecie,
Której zszarzałe futro dzieli -
Brązowy daszek na kaszkiecie.
Jechałem z wami ku jesieni,
By zmrużyć oczy, niewyspany.
W lecie jechałem, w pęk promieni.
To, kiedy byłem zakochany...
...
To do was, którym w uszy miotam -
Że jadę z wami! Ile zdążę!
I jeśli znów się w kim zakocham...
I w tej miłości się pogrążę!