orzeszki
pałaszowałam ziemne orzeszki
nie uwodził mnie smak
prosta czynność intrygowała
dłonie spragnione ruchu
przełamywanie łupiny
zniszczyłam szansę na bycie we dwoje
krzyczało sumienie
rozsądek podpowiadał
nie jesteście z tego samego gatunku
lepiej oderwać skorupę zawczasu
przypomniała mi się piękna ruda wiewiórka
rozkapryszona jak jej współplemieńcy
nadmiarem smakołyków
oferowanych przez kuracjuszy
w parku zdrojowym
stanęła słupkiem zabrała
orzechy laskowe i włoskie
powąchała arachidy
spojrzała kokieteryjnie
pokręciła pyszczkiem z powagą
nie dla mnie takie specjały
ząbkami lubię przegryzać twardą otulinę
potem cieszyć podniebienie
smakowitym owocem
pewnie kiedyś byłam takim
mądrym zręcznym stworzeniem
drogą inkarnacji
zyskałam dwunogą duszę
rozgryzłam zagadkę
rozczarowanie przyszło na czas
wygryzłam gorycz ze skażonego ziarna
Bożena Joanna
listopad 2023