Jesień znowu przyszła
wzięła nas w swoje objęcia
nie odstępuje na krok
czasem zrywa się
by biec
rozplotla warkocze zimna
szata jej wiatrem podszyta
liście drżą na drzewach
gdy się do nich zbliża
niektóre kładą się w ukłonie
u jej stóp
a wiatr psotnik
porywa je do tańca
chmury naciągają na siebie
szare płaszcze
słońce coraz częściej
kładzie się za nimi do snu
wieczory wcześniej
zapalają gwiazdy
a ranki coraz później
budzą nas ze snu
lato wyruszyło w roczną podróż