Cis
dotykam korzeni oplatających wilgotną glebę
kolor igieł pokrytych patyną tworzy zielono-brunatną mgłę,
tylko czerwień owoców rozbłyska gasnąc pomiędzy gałęziami,
w kałuży odbija się zapach jesieni
złote liście przesłaniają promienie słońca
opadają w kaskadach efemerycznego nurtu,
i ptaków coraz mniej,
nawet trawa kładzie się do snu,
niedługo już, pokryta srebrnym puchem
zapomni co niesie wiatr tego świata,
a ja,
rozgrzewając dłonie gorąca herbatą
dopalam papierosa,
snop iskier uderza w babie lato