Stół z krótszą nogą
z nogą podparta kartką
kiedyś gromadzący rody
od lat nie pachnienie
głośnym śmiechem
Na obrusie plama zgrzytu
ktoś z nielicznej już rodziny
spogląda frasobliwie na tych
którzy jeszcze wczoraj
trzymali się za ręce
podczas pacierza
Zażyłość na ostrzu noża
wzburzyła szklanką wody
więzi utknęły na widelcu
Dwanaście potraw
leży w śmieciach
Krzesło bez oparcia
chwiejne od huśtawek
gdy dziedzic przemówił
rozsypało się na amen
Kasia Dominik