W sidłach nocnych wyznań
W ciemnym kącie
Widzę gitarę zakurzoną i nieużywaną
Nie miałeś jej w dłoniach odkąd się poznaliśmy
Teraz grasz na mojej szyi
Wiem że masz długie, blade palce
Tatuaż na piersiach i
Kolczyk w lewym uchu, który błyszczy
Przy nocnym świetle latarni, wpadającym przez okno
Portret z poduszką
Pozwalasz mi patrzeć
Dotykać
Boję się, w strachu że nie jesteś prawdziwy
To głupie, bo przecież siedzisz blisko
Oddychasz
Czuję twoje ciepło
Serce masz zakryte pościelą
Jednak wiem, że pulsuje w nim krew
Więc jesteś, cały mój
Mój wzrok pada na pięć fiolek
Leków nasennych na nocnej szafce
I wino półwytrawne
Rozwijam włosy z wałków
Padam na poduszkę, przysuwasz się
Zawsze powtarzasz, że lubisz ich kolor
Rudy, choć naturalnie są brązowe
I za każdym razem "farbuję je dla ciebie"
Więźnie mi w ustach
Grasz na mojej szyi
A jednak czasem dotyka mnie myśl
Że nie chcę być twoją gitarą
Boję się zostawać na noc