“Zmysly”
Byłaby to iskierka nadziei
Co tli się w kominku
Zimową porą
Liczne są szczęścia warianty
Gdybym mogła szczęścia dotknąć
byłby to ciepły policzek radosnego dziecka
Co błyszczącymi oczkami
Jak węgielkami
Ogrzewa serce
Otulając bezgraniczną miłością
Nie zliczę jak wiele razy
Szczęścia dotknęłam
Gdybym mogła szczęście powąchać
Byłby to zapach kwitnącej lipy
Choinki
Skóry rozgrzanej promieniami słońca
Zboża , gdy żniwa za pasem
Nie zliczę ile zapachów
Jest szczęściem
Gdyby szczęście można posmakować
Byłby to smak słodkich czereśni
Szarlotki upieczonej przez mamę
Gorący barszcz a w nim grzybki przez tatę zbierane.
Nie zliczę jak wiele razy szczęścia posmakowałam
Gdybym mogla szczęście zobaczyć
Byłby to szczery uśmiech człowieka
Maleńka iskierka unosząca się na tle nocnego nieba
Nie jeden raz mogłam szczęście zobaczyć