Moralitet o zaletach braku gniewu
Jak tu się złościć, gdy gniewu nie czujesz?
Pióro sobie złamiesz i humor popsujesz!
Jak tu gniewem płonąć, gdy cię litość wzbiera?
Jak tu się wściekać i wrzeszczeć: cholera!,
gdy widząc napięcia i ludzkie podłości,
choć się draństwem brzydzisz, to nie czujesz złości?
Jak nie mieć za nic tych, co brną w łajdactwo?
Wzgardy tylko godni, jak marne robactwo.
Gdy pędzą do piekła w rozkosznym amoku,
lepiej ich przepuścić i przystanąć z boku.
Że życie jest krótkie oni dobrze znają,
więc żal że, bez sensu diabłu się sprzedają.
Po co irytacja, złość i podniecenie?
Spokój i roztropność zawszeć w większej cenie.
Po co nerwy tracić znając ludzkie grzechy?
Z rozwagi w działaniu więcej jest pociechy.
Po co się pieklić, gdy coś zdziałać chcecie?
Lepiej zrób spokojnie. Gniew zaślepia przecie.
Szukaj rozwiązania. Działaj racjonalnie.
Inaczej mimo woli sam ugrzęźniesz w bagnie.
Słuszny gniew zapewne też poruszy ciebie.
Czasem nerwy trawią nawet świętych w niebie.
Wszak Jezus profanom kramy porozwalał,
jednak cierpliwością znacznie więcej zdziałał.
Nawet w uniesieniu miej umiar na względzie.
Z zapiekłej wściekłości dobra nie przybędzie.
Na wzburzonej fali lepiej być stoikiem,
choleryk zazwyczaj gorszym jest sternikiem.
Wściekłym pomstowaniem morza nie uciszysz.
Bóg słucha modlących, a przekleństw nie słyszy.
Bogumił Pijanowski