Niespełniona miłość..
Twe dłonie drżały, choć milczała modlitwa.
Spojrzałeś na mnie, jakby czas się skrył,
A nasze serca biły w jednym rytmie chwil.
Twoje usta, kapłanie, dotknęły mych ust,
Jakby świat się rozpadł, jakby runął mój grób.
Chwila wieczna, a jednak tak krótka,
Pocałunek, co spłonął, nim przyszła powtórka.
Szeptałeś imię moje, jak modlitwę wciąż,
Lecz wiedziałam, że przepaść jest zbyt wielka — nasz los.
Miłość, co pali, choć nie może trwać,
W Twoich oczach grzech, w moich — wieczny brak.
Odszedłeś w ciszy, ja wróciłam tam,
Gdzie modlitwa bez Ciebie traci cały sens i kłam.
I choć ciało pamięta dotyk Twych warg,
Miłość niespełniona to najcięższy z karb.
~~Wiktoria Szostek