Licencja na wartości
do bycia człowiekiem dobrym i ważnym?
Już wszędzie pytałem; nikt nic mi na to.
Prosiłem o pomoc uliczne tłumy,
w targowych straganach widziałem szansę
lecz one z grymasem krzywiły półki.
I wewnątrz kościołów bywałem także,
okryty nadzieją na finał sprawy.
Tam jednak prócz krzyża nieme witraże.
Poznałem i chwile dysput z naturą;
językiem szczególnym - takim od serca.
Ciepłe pogaduchy, odpowiedź żadna.
Nie poddaję się wciąż choć czas kruszeje,
może wam kochani miejsce to znane?
Powiedźcie, no dalej - złotem zapłacę...
