Jak opisać ból?
by jej twarz przesiąknęła łzami natury
zbierała je co sił, przylepiała na siebie
zasłaniając konanie wyryte na twarzy
uniesie kąciki opuszczając wzrok,
odciągając uwagę od wygasłych oczu
cierpienie przeżera niczym kwas,
przez każdą tkankę aż na zewnątrz
narzucony płaszcz na ciało zasłaniający
każdą sączącą się ranę
zaśmiej się, by mogła dołączyć
jak gdyby nigdy nic
trwać w międzyludzkim zgiełku
pozornie mierząc się z bezsilnością
nie mogąc pogodzić się z jej istnieniem
niczym panel malarski
na uszkodzonej, nierównej powierzchni
przetworzy, zaleje masą barw
wzajemnie się przenikających
warstwy po których nie dopatrzysz się niczego
poza tym co pozwoli Ci zobaczyć
a te smugi, a te zacieki
jak odciski, przypieczętowane do duszy