Dzień małych pragnień
Nasyca powietrze wilgotną mgłą,
dając złudzenie, że przesuwa brzeg.
Kiedy śpiewa, coś we mnie rośnie.
Po stokroć więcej czułości znajduję
dla domu i okna, z którego złoty blask
pochyla się tęsknie ku wodzie. Płynie
do spełnienia.
Wieczorem gęstnieje i chłodem znaczy
to, co najłatwiej zniszczyć. Istnieje głębia
bez powrotu, gdzie martwa fala traci moc.
Napełniona chmurami wabi samotną rybę.
Nie myśl, że możesz od niej uciec.