Dialogi z Marilyn. Z cyklu: Być jak Marilyn cz. III
W obcisłej sukience i jasnych włosach,
była jak Marilyn.
Stali przy barze. Ona, popijając szampana,
lekko kołysała ciałem.
Swoim zachowaniem i wyglądem,
przyciągała wzrok mężczyzn.
Testosteron unosił się w powietrzu.
- Czy mówiłam ci już kochanie,
że "Mężczyźni wolą blondynki"* -
szepnęła, biorąc papierosa do ust.
- Ty palisz papierosy? Od kiedy? -
spytał ze zdziwieniem.
- Od teraz! - odrzekła z przekorą.
- Spójrz, robisz z siebie widowisko!
Gdzie podział się twój intelektualizm?!
I pomyśleć, że...
- Nie myśl tyle, kochanie!
Wystarczy, że wyglądasz jak
Arthur Miller.