też do usunięcia
napisałam do pana
znów dwa razy
dla pewności
dla zrozumienia
czy chciałam czy nie
a czy liść chce uschnąć
i w locie rozerwać się
kto pod koniec wiosny o jesieni myśli
i rozkrusza się jak muszelki pod stopami
kto tak niedorzecznie pisze
między bezsennymi nocami
w zagmatwaniu spraw
i nieplanowanych zdarzeń
co krok od końca wisząc na włosku
ciągle ostatni raz i obiecuję
że nigdy już bo nie i sensu też brak
tylko wynajduję ciągle w tej pustce
skrawki serca po kątach porozrzucane
ale przecież to nie ja
bo ja nie istnieję
(pearlfromheart/JP 10.06.23r.)