przyjdzie w swoim czasie
przyniosła zapach porannych liści,
usiadła cicho przy filiżance,
pyta o lato – przy mokrej Kawce.
czy widziałam je wczorajszym słońcu,
gdy biegło po łąkach bez końcu?
czy jeszcze tańczy ponad polami,
czy we wspomnieniu żyje czasami?
ma pewien dylemat naturalny:
czy przyjść z deszczem w chłodzie banalnym,
czy poczekać, aż kalendarz wskaże,
że czas jej drogi wreszcie się zdarzy?
poczęstowałam ją ciepłą kawą,
rzekłam: „na wszystko jest pora i prawo.
niech się nie spieszy – ma swoje miejsce,
przyjdzie, gdy nadejdzie piękne szczęście.”
niech najpierw góry deszczem odświeży,
w lasach poszumi, w pola uderzy,
pomiędzy krowami mgłą się kładzie –
co najważniejsze, w czasie się zdarzy.