Od poniedziałku
Stanisław Lem
i ubrane w komentarze.
Wtorek - ta sama kolejka
na drugim końcu ulicy,
do medyka; cudotwórcy.
Środa ze szklanką potłuczoną
pod stołem na lepsze czasy.
W czwartek uściski kolegów nieszczere
lecz słodzące cierpkie powietrze.
Piątek - pasterzem obłędu
i chorych na miłość
która nie nadejdzie.
Z sobotą porachunki mam
na tandety przeżartym cielsku.
Zaś w niedzielę...
~~~
Farsa i groteska,
przybiera kształt życia.