Upadek
Na głowę pierwszego człowieka spadł liść,
teraz ciała spadają na drogę, którą tamci kiedyś chodzili,
mimo to nie nauczyliśmy się być ludźmi.
Wiatr odbijał się od grobów tych, których pogrzebali
ich mordercy.
Zwierzęta chodzące na dwóch nogach przychodzą podpalić knot.
Małe groby przykryte igliwiem opłakiwane są przez duże istoty,
Zesztywniałe od chłodu ręce niosą znicze,
przykryte czapkami uszy chowają się przed zimnem
i śmiechem zmarłych.
Jeden wybuch i cmentarz jest pełny.
Jedno słowo i dwieście cmentarzy wypełni się od zaraz.
Jeden gest, jeden grób.
Brak gestu, jeden grób.
