Płakałam po Tobie z mojej winy
Nieduże i brudne
Za oknem szary dzień
Drzewa bez liści i wszystko
W błocie
Miejsce słońcem niepokalane
Śmieję się nie radośnie
Milknę
"Tu na dole wszyscy się unosimy"
Dreszcze
Chyba czas umyć to okno
Chyba czas posprzątać u siebie
Chyba czas ozdobić wszysto życiem
I wreszcie
Chyba czas zaprosić jakieś Słońce...
Może dwa
I co ma żyć niech żyje
Ja już tego nie zabije
A na co zapóźno
To przepraszam
I Ciebie też