Różaniec
Jeśli nie modlitwą, która leczy ducha?
Nie znałeś?
To nadstaw ucha,
Albowiem,
Nie fizyczna rana jest najgorsza,
A metafizyczna.
Ta z poza ciała.
------------------
Słuchasz?
Dziwne...
Skoro nadal nie słyszysz...
Samuelu
mój
Kochany...
Czy Pan Cię już nie woła?
Jeżeli jedynie głusza Ci bębni w małżowinie,
To wytęż wnętrze, a wnet to minie...
-----I eksploduje dźwiękiem jak krok na minie.
Minuta po minucie,
Godzina po godzinie,
Oraz
Koralik za koralikiem
Raz po raz intonuję.
Nie czuje się muzykiem,
Ani z Zachodu wiedzy nie czerpię,
Lecz medytuję.
Nad tym co przeszłe,
Nad tym co będzie i przejdzie,
Nad tym co cierpię.
Nad tym co słodkie,
,A co cierpkie.
Co małe, maciupeńkie...
,A CO WIELKIE...
----------------------------
Ty jesteś łabędziem.
Ja jestem stadem wron.
Stajemy w jednym rzędzie
I oddajemy pokłon.
ON
Jest wszędzie.
Patrz na nieboskłon to będzie,
Patrz na ziemię pod stopy, a znajdziesz.
ONA, równie upragniona i obecna.
Weź ją pod orędzie w tym prostym geście,
A i Ona Cię weźmie.
Jest ich dziesięć,
Róż pachnących we śnie i na jawie.
Powoli przeplatane, dają życie wonne
Nie
Nie w sławie i dobrobycie
-Burzliwie spokojne
Albowiem jak ktoś przede mną większy orzekł
Każdy toczy wewnętrzną wojnę, ze światem
Grzechem, szatanem
I jest to trudny orzech
Ale drzewa korzeń sięga jeszcze głębiej
Policz do pięciu jeśli możesz,
Spokojniej...
Pewniej....