Coś o darczyńcach
myśleli o dawaniu ponad stan.
Samotna wierzba szumiała
że niejeden wychylili dzban.
W samotności a razem
i głowy pełne pomysłów,
pełne lubości na schwał.
Dali jednej, milczała.
Dali kolejnej, zapomniała.
Łańcuch dobroci rósł
jak dziecię przy piersi
aż tu nagle taki strzał...
Nie chcę tak! Krzyczała
a akustyka w sieci
przecież nie istnieje.
Bądź dobry człowieku
to spotkasz kiedyś owcę
która zgubiła stado...
I wrócić nie chce
lecz ucieknie na pałac.