pociąg poniósł ciebie na wieczny sen
wybrałeś stalowe koła
czy było ci tak ciężko
pośród nas kochanych
marcowy chłodny wieczór
i zakręt lśniących torów
nikt nie widział jak szedłeś
gdy miał nadjechać pociąg
drżenie szyn dawało znaki
że skład nie waży mało
zielone światło semafora
wygnało go ze stacji
być może klęczałeś
lub stałeś zdegustowany
życiem które dał Bóg
nie zrozumiemy twych żalów
trzask łamanych kości
musiał wyrwać cię ze snu
lecz za późno na zwrot akcji
anioł stróż potwierdził zgon
miałeś żonę piękną cud
zapytała mnie czy wiem
jakiej myśli aż tak złej
uległeś zasiewając ból
śpij spokojnie
my dołączymy
lada dzień