Dzień dobry, Ireno. Zapraszasz do dyskusji, więc chętnie skorzystam.
Równie dobrze mogłabyś zadać pytanie "jakie są przyczyny heteroseksualizmu", ponieważ to nie jest choroba. Wystarczy odrobina chęci do zdobycia wiedzy na temat uwarunkowań biologicznych, żeby wywnioskować, że orientacja seksualna nie jest kwestią wyboru. Nie ma tu więc mowy o "pogwałceniu natury", ponieważ orientacja ta właśnie z niej wynika - w rozumieniu naszej biologii. Chyba, że o jakąś inną naturę Ci chodzi? Jeśli myślisz o przetrwaniu gatunku, to nie obawiaj się - świat jest na tyle przeludniony, że poradzi sobie bez problemu bez nienarodzonych dzieci ludzi, którzy ich mieć nie mogą. Wyobraź sobie, co by było, gdyby każdy mógł i każdy dzieci posiadał? Nawiązując do wspomnianej wrażliwości, nie rozumiem, dlaczego wiążesz ją z modą? Ponadto, jeśli rzeczywiście tak jest, że wśród osób homoseksualnych jest więcej osób z wyższą podatnością na zranienie, to śmiem przypuszczać, że jest to skutek, a nie przyczyna. Między innymi poprzez niewiedzę, presję i odrzucenie przez społeczeństwo, które wciąż idzie w zaparte, że jest to "wynaturzenie". Co tak właściwie znaczy to dla Ciebie, Ireno? Co oznacza "pogwałcenie natury"? Czy nie czujesz, jak bolesne są to słowa? W dodatku nie mają żadnego merytorycznego pokrycia w rzeczywistości. Piszesz, że "żal Ci >tych< ludzi", a z drugiej strony wypowiadasz coś takiego? To właśnie przez tego typu słowa cierpią.
Dostęp do wiedzy jest teraz łatwiejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. Warto z tego korzystać. Naprawdę nie musimy w XXI wieku posyłać ludzi na stos za nic. Mamy wybór. Tak, to my mamy wybór - w tym, jak postrzegamy świat i jak traktujemy innych. Czy kogoś krzywdzimy, czy nie. Pozdrawiam serdecznie.

Każdy ma prawo do miłości i tego się nie ocenia. Ale co innego prawo do zawarcia związku małżeńskiego.
Do tej pory panował konsensus co do tego, że małżeństwo to związek o charakterze międzykulturowym i ponadczasowym spełniający kryteria: hetero-seksualności, społecznego uznania lub przyznania poparcia związkowi seksualnemu i rodzeniu dzieci bez jakiejkolwiek utraty pozycji we wspólnocie lub społeczeństwie a także interes publiczny bardziej niż rzecz prywatną, osobistą. Bo istotą małżeństwa, jako instytucji społecznej, gwarantowanej prawem, jest zapewnienie ochrony związkowi, który potencjalnie przedłuża istnienie rodziny, społeczeństwa, narodu, gatunku. W związkach homoseksualnych – to nie jest możliwe, z przyczyn naturalnych.
Bo najpierw było prawo naturalne, potem prawo Boże, teraz jest prawo stanowione przez człowieka - coraz bardziej w oderwaniu od tego pierwszego i mające coraz mniej wspólnego z założeniami przyjętymi jako stałe i niezmienne. Jeśli wszystko zacznie być podważane, to wkrótce czeka nas ogólny chaos.

Zupełnie nie rozumiem tego parcia na orientację seksualną, i nie chodzi mi tutaj o te konkretne osoby, a o ludzi, którzy komentują i emocjonalnie próbują reagować na takie zachowania, na siłę utożsamiając je z czymś złym. Nie tylko "młodzi, wartościowi ludzie" są homoseksualistami. To nie wiek decyduje o tym, a właśnie orientacja, którą każdy człowiek ma w sobie indywidualną. Nie mogę pojąć dlaczego ludzie po prostu nie mogą odnosić się do miłości jako ogółu. Jeżeli stać drugiego człowieka na miłość, wrażliwość, czułość względem drugiej osoby, nawet jeśli jest to osoba tej samej płci, to czy taka osoba jest w jakiś sposób gorsza? Zła? A tak naprawdę to nikt nie powinien oceniać nikogo, a już na pewno nie powinien narzucać kogo powinno się kochać. Reagować trzeba NA ZŁO, nie na miłość. Pozdrawiam serdecznie.

Udowodniono, także na przykładzie bliźniaków, że homoseksualizm jest następstwem uwarunkowań genetycznych i dana osoba na to nie ma żadnego wpływu. Przez lata ludzie się wstydzili i ukrywali, teraz mniej. Występuje tak samo u zwierząt. Mój pracownik biolog, studiował na UW u profesora, który podobnie jak na kilku innych uczelniach, to wykazał. Moda, inne uwarunkowania nie maja żadnego wpływu i znaczenia. Można to ukrywać, co robi wielu / wiele, także w celu posiadania rodziny, dzieci. Pozdrawiam

Pogwałcenie natury? Sama piszesz, że są to ludzie wartościowi i wrażliwi, więc o co chodzi? Żyją własnym życiem i własnymi potrzebami - jak każdy inny człowiek. Dobrego dnia, Irenko:) B.G.